Przypomnijmy, że kwestia przedterminowych wyborów jest obecna w debacie publicznej od wielu miesięcy. Jednym z powodów, dla których pojawia się w spekulacjach jest formalny rozpad Zjednoczonej Prawicy, do którego doszło przed kilkoma miesiącami na skutek opuszczenia koalicji rządzącej przez Porozumienie Jarosława Gowina.
Odejście z rządu partii Gowina spowodowało, że PiS musiało poszukiwać koalicjantów w innych środowiskach. Tak też się stało. Miejsce Gowina zajęły Partia Republikańska Adama Bielana i OdNowa RP Marcina Ociepy. Oba ugrupowania powstały z odłamów Porozumienia. Z pomocą partii rządzącej przychodzą także dwaj posłowie niezrzeszeni i niektórzy posłowie Kukiz’15. Jak wielokrotnie wyjaśniał Paweł Kukiz, on i jego dwaj posłowie (trzeci – Stanisław Tyszka – wyłamuje się z układu – przyp. red.) zawarli z PiS umowę, która polega na wzajemnym popieraniu projektów, na których zależy dwóm ośrodkom politycznym.
Przedterminowe wybory? Jarosław Kaczyński nie wyklucza
Choć PiS uratowało większość i głosuje bez przeszkód, coraz częściej pojawiają się spekulacje, że tak krucha większość może nie dotrwać do wyborów w 2023 roku. Stąd wniosek, że możliwe są wybory przed tym terminem – jeszcze w 2022 roku. Oliwy do ognia dolewa coraz trudniejsza sytuacja gospodarcza – rosnąca inflacja, wysokie ceny gazu i paliwa, czy ciągle podwyższane stopy procentowe. O możliwość przeprowadzenia przedterminowych wyborów został zapytany prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” wskazał prezes partii rządzącej, opcja taka jest na stole.
Prawo i Sprawiedliwość ma pełną wolę doprowadzenia do kolejnego zwycięstwa, najlepiej w wyborach w roku 2023. Choć może się zdarzyć, że będzie to wcześniej – to co prawda mało prawdopodobne, ale wykluczyć tego całkowicie nie można. W takiej sytuacji też będziemy walczyć o zwycięstwo – powiedział.
Czytaj też:
Zbigniew Ziobro umywa ręce od Polskiego Ładu. „Jesteśmy zaskoczeni, premier zapewniał”