Od wielu tygodni dyplomaci sugerują, że Rosja może się zdecydować na przeprowadzenie ataku na Ukrainę. Coraz więcej wątpliwości budzą działania Kremla, które tylko eskalują napięcie. Z informacji agencji Interfax wynika, że Rosja wysłała trzy tysiące żołnierzy na manewry w pobliżu granicy z Ukrainy.
Relacje Rosja-Ukraina
Paweł Jabłoński przypomniał w rozmowie z Polsatem, że od 2014 roku trwa wojna na Ukrainie. – Te działania militarne są mniej intensywne, ale cały czas się toczą. Konflikt nigdy się nie zakończył, okupowany jest Krym i wschodnia Ukraina – tłumaczył. Według wiceszefa MSZ obecnie mamy do czynienia z próbami eskalacji konfliktu.
– Może dojść do wywołania kolejnych działań, które przekształcą to w regularny konflikt zbrojny – ocenił dodając, że zagrożenie wojną est bardzo poważne, dlatego, że niestety taktyka Władimira Putina od kilkunastu lat – wyjaśnił.
Putin straszy Zachód?
Polityk wspomniał m.in. o ataku na Gruzję z 2008 roku oraz innych atakach hybrydowych wymierzonych w systemy informatyczne, i energetyczne. – Prezydent Rosji stosuje formy nacisku, których celem jest przestraszenie NATO i Unii Europejskiej. Zachód nie daje się przestraszyć, co jest dużym sukcesem Polski i innych państw nadbałtyckich. To właśnie te kraje uświadamiają swoich sojuszników dalej położonych od Rosji, jak duże jest dzisiaj niebezpieczeństwo ze strony Kremla – komentował.
– Na wszystkich tych forach był bardzo jednoznaczny głos sprzeciwu wobec działań Rosji. Dziś myślę, że jeśli Putin liczył na to, że uda mu się NATO przestraszyć czy rozbić, spowodować jakiś brak jedności, to widzi, ze ten plan się nie powiódł – stwierdził.
Czytaj też:
„Syndrom hawański” to wina Rosji? Kolejni dyplomaci skarżą się na nietypowe dolegliwości