Zeznający na senackiej komisji nadzwyczajnej ds. przypadków inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus senator Krzysztof Kwiatkowski pokazał szereg dokumentów, które pochodzą z zasobów NIK. Jako były szef Najwyższej Izby Kontroli był zobowiązany do tajemnicy, jednak decyzją obecnego szefa NIK Mariana Banasia został zwolniony z tajemnicy kontrolerskiej, dzięki czemu podzielił się dokumentacją z uczestnikami posiedzenia.
Krzysztof Kwiatkowski pokazuje faktury w sprawie Pegasusa
Kwiatkowski wspomniał kontrolę budżetu państwa z 2017 roku i jej wyniki, które trafiły na jego biurko w 2018 roku. – W konkluzji tej kontroli stwierdziliśmy, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane CBA, bo to sprzeczne z przepisami – wskazał. Ostatecznie tak się jednak stało, o czym świadczy ujawniona przez byłego szefa NIK kopia rachunku z Narodowego Banku Polskiego. Dokument pokazuje przelew z Ministerstwa Sprawiedliwości na rachunek CBA.
Fakturę podpisano jako „potwierdzenie zakupu środków techniki specjalnej służącej do wykrywania i zapobiegania przestępczości”. Choć określenie Pegasus nie występuje, Kwiatkowski dowodził, że to właśnie o taki zakup chodziło. Pod fakturą podpisali się były szef CBA Ernest Bejda i były dyrektor biura finansów CBA Daniel Art.
W dokumentach pojawiła się także kopia pisma, które potwierdza, że do CBA dotarły środki i zostały wykorzystane do celów wskazanych w umowie. Koszt zakupu to 25 mln zł. Kwiatkowski wskazał również, że w oparciu o inne dokumenty wie, że nie był to całościowy koszt. Media nieoficjalnie precyzowały, że ma chodzić o dodatkowe 8 mln zł na wdrażanie i testowanie systemu, a także po 500 tys. zł za każdorazową kontrolę operacyjną. Firma, która dostarczyła system także figuruje w fakturach pokazanych przez Kwiatkowskiego.
Krzysztof Kwiatkowski obciąża Michała Wosia i Mikołaja Pawlaka
– Osoby, które podejmowały te decyzje, mają świadomość, że naruszyły prawo – mówił Kwiatkowski. W tym miejscu pokazał kolejny dokument podpisany przez wiceministra Michała Wosia, w którym ten pisze, że „dotacja celowa z Funduszu Sprawiedliwości w związku z umową zawartą z CBA została rozliczona w całości”.
Mikołaj Pawlak trzy dni później pisał, że „przekazane z Funduszu Sprawiedliwości środki nie miały dotacji celowej”. Pismo zostało zaadresowane do tej samej osoby, co wcześniej pismo Wosia. Zdaniem Kwiatkowskiego, nie jest to jedynie dowód niekompetencji, ale i bezprawności działania. – Nie mam wątpliwości, że miało to związek z trwającą wówczas kontrolą NIK i próbą stworzenia argumentacji prawnej chroniącej sprawę – podsumował.
twitterCzytaj też:
Senacka komisja ds. Pegasusa zaczęła obrady. „Dane z telefonu Brejzy zostały ukradzione”