Od jesieni ubiegłego roku pojawiają się ostrzeżenia przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Według amerykańskiego wywiadu w pobliżu granicy przebywa około 100 tys. rosyjskich żołnierzy. W środę sekretarz stanu USA Antony Blinken oświadczył w Kijowie, że taka koncentracja daje Władimirowi Putinowi możliwość podjęcia dalszych agresywnych działań przeciwko Ukrainie „z bardzo krótkim wyprzedzeniem”. Strona rosyjska zaprzecza doniesieniom i twierdzi, że nie planuje agresji.
Joe Biden o rosyjskiej agresji na Ukrainę
Do kwestii działań Rosji wobec Ukrainy odniósł się też w środę prezydent USA Joe Biden w czasie konferencji prasowej, na której podsumował pierwszy rok swojej prezydentury. Słowa amerykańskiego przywódcy wywołały ogromne poruszenie. Biden ostrzegł Putina przed „sankcjami, jakich jeszcze nie widział”, jeśli zdecyduje się na agresję na Ukrainę. Zapowiedział, że jeśli Kreml zaatakuje, to Amerykanie wzmocnią obecność wojskową w Polsce i Rumunii. Dopytywany o to, czy Putin dokona agresji na Ukrainę, odparł: „Nie jestem przekonany, czy sam jest pewien, co zrobi. Domyślam się, że wkroczy. Musi coś zrobić”. „Będzie to wyłącznie jego decyzja. Nikt inny jej nie podejmie. Próbuje znaleźć swoje miejsce w świecie pomiędzy Chinami a Zachodem” – wskazał Biden.