„Wprost”: Od waszego czteroosobowego koła poselskiego Kukiz'15-Demokracja Bezpośrednia zależy, czy powstanie komisja śledcza w sprawie inwigilacji oprogramowaniem Pegasus. Dlaczego chcecie, żeby ta komisja powstała?
Jarosław Sachajko: Uważamy, że konieczne jest oczyszczenie polskich służb z pomówień o nielegalne inwigilowanie Polaków, ale też pokazanie niedociągnięć, jeżeli jakieś były. To, co widzimy w Senacie – gdzie już działa podobna komisja, choć bez uprawnień śledczych – to jest uderzenie w PiS i jednocześnie uderzenie w wizerunek polskich służb, które są cały czas pomawiane o działania niezgodne z prawem.
Dlatego nie chcemy, żeby PO lub PiS miały większość w sejmowej komisji śledczej. Chcemy, żeby panowała w niej równowaga i żeby najbardziej neutralna osoba w Sejmie – czyli Paweł Kukiz – kierowała jej pracami. Mam nadzieję, że w ten sposób zapewnimy, iż ta komisja nie będzie wykorzystywana politycznie.
Pokazanie jakich „niedociągnięć” ma pan na myśli?
Dla mnie największym problemem jest udział sądów w nadzorze nad podsłuchami. Dowiadujemy się, że sąd, który wydał zgodę na podsłuchy, w gruncie rzeczy nie wiedział pod czym się podpisuje. Po co w takim razie te sądy są, jeżeli tak swobodnie podchodzą do poważnych tematów?
To by znaczyło, że mamy poważny problem z sądownictwem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.