Ostatni tydzień przyniósł włoskiej polityce bardzo wiele emocji. Elektorzy aż osiem razy podchodzili do głosowania w sprawie prezydentury. Udało się dopiero ostatnim razem. Wszystkie poprzednie głosowania kończyły się wrzucaniem do urn pustego głosu lub całkowitym uchylaniem się od oddania głosu. Ani lewica, ani prawica nie były więc w stanie wyłonić alternatywnego kandydata, który zastąpiłby obecnego prezydenta.
80-letni Sergio Mattarella, choć zbierał bardzo pozytywne recenzje swoich rządów (prezydenturę sprawuje od 2015 roku), to miał kilka argumentów za tym, by z polityką już się pożegnać. Jak wskazywał, pierwszy to sama pokusa drugiej kadencji i działanie w pierwszej w taki sposób, by przygotować sobie polityczny grunt pod drugą. Oprócz tego rzecz oczywista – wiek. Prezydent przygotował się już na zasłużoną emeryturę i z radością oczekiwał, że taki będzie finał jego politycznej kariery. Kiedy jednak elektorzy nie byli w stanie doprowadzić głosowana do skutku i wybrać nowego prezydenta, premier musiał poprosić prezydenta, by ten pozostał na stanowisku jeszcze przez kolejną kadencję.
Sergio Mattarella zgodził się zostać na stanowisku
Jak donoszą zagraniczne media, tak też się ostatecznie stało, co prezydent uargumentował swoją odpowiedzialnością za ojczyznę i chęcią zażegnania politycznego impasu.
Prezydenta Włoch wybiera w niejawnym głosowaniu kolegium składające się z elektorów, czyli posłów, senatorów i delegatów z regionów kraju. By wygrać, należy zdobyć dwie trzecie głosów. Mattarella został ostatecznie wyłoniony w ósmym głosowaniu po tym, jak inni kandydaci nie zdobyli wystarczającego poparcia.
Czytaj też:
Orban, Le Pen i Morawiecki na spotkaniu Prawicy w Hiszpanii. „Jest inna przyszłość dla Europy”