– Pokazaliśmy, że jest inna przyszłość dla Europy, która opiera się o suwerenne państwa, nie o żadną scentralizowaną strukturę, która zabiera kompetencje państwom – mówił premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu w Madrycie. Do stolicy Hiszpanii zjechali przedstawiciele prawicowych i konserwatywnych partii europejskich. Szczyt odbył się pod hasłem "Obronić Europę". Gospodarzem spotkania był lider partii Vox, Santiago Abascal.
Morawiecki dodał po spotkaniu, że liderzy Prawicy „praktycznie identycznie” myślą o wyzwaniach, które stoją przed Europą. Chodzi m.in. o działania Rosji ze strony Ukrainy, presję migracyjną, czy politykę energetyczną. I tu pojawił się poważny zgrzyt.
Myślą „praktycznie identycznie”, ale nie o Rosji
Jak podaje AFP, cytowane przez „Le Courrier Cauchois”, liderka francuskiej Prawicy Marine Le Pen odmówiła podpisania się pod jednym z punktów deklaracji podsumowującej szczyt. Punkt, który nie spodobał się Le Pen brzmi: „działania wojskowe Rosji na wschodniej granicy Europy doprowadziły nas na skraj wojny” i wzywa do „solidarności” w związku za zagrożeniem płynącym ze strony Rosji.
Odmowa podpisu Le Pen pod takim stwierdzeniem podsyca opinie, w których wskazywano, że francuska polityk to kiepski sojusznik w ostrym stanowisku przeciwko Rosji. Marine Le Pen słynie bowiem z przychylnego stosunku do Władimira Putina, nie potępia aneksji Krymu, a o Ukrainie mówiła, że należy do rosyjskiej strefy wpływów. Podczas zjazdu prawicy i konserwatystów w Hiszpanii obecny był także premier Węgier Viktor Orban, który również potrafi grać na dwa fronty. Choć deklarację prawdopodobnie podpisał, to jednocześnie kontakty i interesy między Węgrami i Rosją działają wyjątkowo płynnie, szczególnie w kwestii przepływu gazu i produkcji szczepionek.
Sam Morawiecki w podsumowaniu szczytu na Facebooku ponownie zapewniał, że europejska Prawica jednak jest zgodna. „Padały słowa o tym jak ważna jest obrona suwerenności i terytorialnej integralności wszystkich państw – w tym Ukrainy. Mówiła o tym również Marine Le Pen, krytykowana w niektórych polskich mediach. A w końcowej deklaracji przyjętej na dzisiejszym spotkaniu działania Rosji zostały jednoznacznie potępione” – wskazał. Również Marine Le Pen odnosiła się do sprawy. Jak wskazywała, nie podpisała dokumentu, ponieważ nie chciała swoim stanowiskiem zaburzać polityki zagranicznej, którą prowadzą francuskie władze.
Czytaj też:
Wizyta Mateusza Morawieckiego w Hiszpanii w ogniu krytyki. Rozenek pyta: Kto za to płaci?