Jak podaje „Rzeczpospolita”, skala działań nie jest znana. W sieci pojawiły się informacje, że do niektórych rezerwistów przyszły powiadomienia, że w razie konfliktu zbrojnego mają się stawić we wskazane miejsce lub przekazać swój samochód na potrzeby wojska. Powiadomienia te skutkują koniecznością skontaktowania się z WKU i przekazania danych, o które prosi armia.
W sieci pojawiły się spekulacje, że wojsko sprawdza swoje możliwości mobilizacyjne, na wypadek, gdyby doszło do zaognienia konfliktu na Wschodzie. Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach rośnie napięcie na granicy polsko-białoruskiej, a także rosyjsko-ukraińskiej. Do mediów przeciekły informacje o rzekomych planach Putina w sprawie ewentualnej inwazji na Ukrainę.
Wojsko uspokaja
„Rzeczpospolita” skontaktowała się ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego, by dowiedzieć się, z jakiego powodu rozsyłane są przydziały mobilizacyjne dla rezerwistów.
„Nadawanie przydziałów mobilizacyjnych żołnierzom rezerwy nie jest związane z aktualną sytuacją na wschodzie Europy. Jest to rutynowa działalność Sił Zbrojnych RP, realizowana planowo, w celu zapewnienia mobilizacyjnego uzupełnienia stanu osobowego jednostek wojskowych" – uspokaja Zespół Prasowy SG WP. W komunikacie przekazano również, że nie jest planowane wzywanie rezerwistów na ćwiczenia.
Czytaj też:
Irlandia łagodnie wypycha Rosję. Władimir Putin ustępuje pod naciskiem