W sobotę 29 stycznia premier Mateusz Morawiecki wziął udział w szczycie partii prawicowych i konserwatywnych Europy, na którym spotkał się m.in. z Marie Le Pen, szefową francuskiego Zjednoczenia Narodowego. Na podsumowanie spotkania uczestnicy podpisali deklarację podsumowującą to wydarzenie. Polityk z Francji nie chciała jednak poprzeć punktu dotyczącego Ukrainy zagrożonej przez imperialistyczne zapędy Rosji.
– Marie Le Pen powiedziała jasno, że ona osobiście zgadza się z tym punktem. Jednak z uwagi na to, że prezydent Francji Emmanuel Macron negocjuje deeskalację z Putinem, ona nie chce, by jej podpis był postrzegany jako ingerencja w politykę zagraniczna Francji i dlatego się wstrzymała – podkreślał Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS. Z jego stanowiskiem nie zgodził się Grzegorz Schetyna z PO.
– Prawda wygląda dużo gorzej niż mówi poseł Fogiel. Bierzecie udział w politycznej hucpie. To nie jest konserwatywna prawica. To jest skrajna, radykalna prawica, która szuka politycznego wsparcia w demontowaniu UE na Kremlu i u Putina – przekonywał. Zarzucał przedstawicielowi PiS, że nawet sam nie wierzy w to, co mówi.
Zgorzelski: To jest towarzystwo kompromitujące partię rządzącą
Ze Schetyną zgodził się Piotr Zgorzelski z PiS. – To jest towarzystwo kompromitujące partię, która rządzi w Polsce. Lider państwa, które było doświadczone zbrodniami faszystowskimi, jedzie na spotkanie z przedstawicielami ugrupowań, które w swoim rodowodzie mają osoby, które należały do Waffen SS i które są odpowiedzialne za zbrodnię na żołnierzach Ludowego Wojska Polskiego w Podgajach – zwracał uwagę, mówiąc o postaci Pierre'a Bousque z Frontu Narodowego Le Pen.
Czytaj też:
Tusk reaguje na zaproszenie Morawieckiego. „Chyba rzeczywiście zablokowali im Pegasusa”