Macierewicz poleciał do Orchard Lake w stanie Michigan w listopadzie 2019 roku. Wziął tam udział w IV Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej” z USA i Kanady. „Rzeczpospolita” wyliczyła, że w tej kadencji Sejmu był to jeden z najdroższych, sfinansowanych z publicznych pieniędzy, wyjazdów posłów za granicę. „Bilety kosztowały niemal dokładnie 14 tys. zł, co sytuuje je w czołówce najdroższych. Nieliczne inne wyjazdy kosztowały więcej” – czytamy.
Gazeta podaje, że pozostałe kosztowne wyjazdy to m.in. wylot posła KO Arkadiusza Marchewki do Waszyngtonu za ponad 20 tys. zł czy wyloty Małgorzaty Gosiewskiej z PiS do Mongolii w 2019 i 2021 roku, które kosztowało 25,7 tys. oraz 14,4 tys. zł. Były to jednak wyjazdy w celach politycznych, a wyjazd Macierewicza już niekoniecznie. „Charakter imprezy, w której wziął udział, można uznać za prywatny” — zauważa „Rzeczpospolita”.
Poseł opozycji apeluje, aby Macierewicz oddał pieniądze
Dalej czytamy, że „Gazeta Polska” jest tygodnikiem wydawanym przez prywatną firmę, dlatego poseł KO Dariusz Joński uważa, że Macierewicz nie powinien dostać zwrotu kosztów. Innego zdania jest Antoni Macierewicz, który uważa, że do USA poleciał jako marszałek senior. Stwierdził też, że jako polityk od lat zajmuje się sprawami Polonii, a duża część jej aktywności odbywa się właśnie w klubach „Gazety Polskiej”.
Wersję Macierewicza podtrzymuje Centrum Informacyjne Sejmu, twierdząc, że były szef MON postąpił zgodnie z zarządzeniem marszałka Sejmu. „Problem w tym, że wspomnianym wicemarszałkiem był partyjny kolega Macierewicza Ryszard Terlecki. Wątpliwości mogą też budzić wyjaśnienia o chęci spotkania z Polonią, bo program zjazdu oprócz spotkań otwartych przewidywał też zamknięte, tylko dla klubowiczów tygodnika” — zauważa „Rzeczpospolita”.