W czwartek 17 lutego sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zwołał konferencję prasową, na której omówił bieżącą sytuację dotyczącą kryzysu na linii Rosja-Ukraina. Przekazał, że mimo zapewnień płynących ze strony Rosji, z których wynika, że wycofuje część swoich wojsk zgromadzonych w okolicach granicy sąsiada, nie można potwierdzić tej informacji.
Co więcej, Jens Stoltenberg przyznał, że można mówić o „ciągłym narastaniu rosyjskiej obecności wojskowej” w tym obszarze. Z najnowszych informacji wynika, że Rosja zgromadziła w okolicach Ukrainy – na własnym terytorium lub na terytorium Białorusi – ok. 150 tys. żołnierzy.
Rosja szuka pretekstu do ataku na Ukrainę? Sekretarz generalny NATO przestrzega
Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego poinformował, że zachodzą obawy, że Rosja próbuje „stworzyć pretekst” do przeprowadzenia zbrojnego ataku na Ukrainę. Przypomnijmy – kilka godzin temu rosyjska agencja informacyjna RIA związana z Kremlem oraz propagandowy Sputnik podały, że prorosyjscy separatyści, z samozwańczych republik istniejących w ukraińskim Donbasie, oskarżyli władze w Kijowie o dokonanie ataku na ich pozycje. Strona rosyjska nie przedstawiła żadnych dowodów potwierdzających, że faktycznie doszło do ostrzału.
Podczas konferencji prasowej sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapewnił, że wciąż otwarta jest droga do prowadzenia działań dyplomatycznych, które mogą doprowadzić do deeskalacji napięcia. – Apelujemy o deeskalację, na którą nigdy nie jest za późno – powiedział.
Czytaj też:
Rosja odpowie USA w sprawie „gwarancji bezpieczeństwa”. Zamierza upublicznić swój list