W czwartek 17 lutego sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zwołał konferencję prasową, na której omówił bieżącą sytuację dotyczącą kryzysu na linii Rosja-Ukraina. Przekazał, że mimo zapewnień płynących ze strony Rosji, z których wynika, że wycofuje część swoich wojsk zgromadzonych w okolicach granicy sąsiada, nie można potwierdzić tej informacji. Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego poinformował, że zachodzą obawy, że Rosja próbuje „stworzyć pretekst” do przeprowadzenia zbrojnego ataku na Ukrainę.
Rosja szuka pretekstu do ataku na Ukrainę? Niepokojące doniesienia
Kilka godzin później na taką samą możliwość rozwoju sytuacji wskazał Antony Blinken. Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych wskazał, że „Rosja planuje stworzyć pretekst do ataku” i dodał, że na tę chwilę nie wiadomo, jaką formę mógłby przybrać. Antony Blinken przedstawił kilka ewentualności.
– Może to być sfabrykowany, tak zwany terrorystyczny zamach bombowy w Rosji, zmyślone odkrycie masowego grobu, zainscenizowany atak dronów na ludność cywilną lub fałszywy, a nawet prawdziwy, atak z użyciem broni chemicznej – wymieniał sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych i ostrzegł, że Rosja może te działania nazwać „ludobójstwem”, a co za tym idzie, próbować ukazać siebie w roli ofiary. Antony Blinken podkreślił, jak istotne w obecnej sytuacji jest podążanie drogą dyplomacji i zapowiedział, że zaproponuje ministrowi spraw zagranicznych Rosji spotkanie.
Niepokojące słowa wypowiedział także Joe Biden. Prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził, że istnieje „bardzo wysokie" ryzyko, że dojdzie do rosyjskiej inwazji na Ukrainę w ciągu najbliższych „kilku dni". Jednocześnie przywódca USA przekazał, że nie ma w planach przeprowadzenia kolejnej rozmowy z Władimirem Putinem.
Czytaj też:
Rosja odpowiada USA w sprawie „gwarancji bezpieczeństwa”. Pojawiło się ostrzeżenie