Deutsche Welle cytuje dwie strony sprawy i wskazuje, że choć rosyjskie MSZ argumentuje wydalenie amerykańskiego urzędnika odwetem za działania USA, nie jest jasne, jakie działania ma na myśli. Z kolei Departament Stanu USA twierdzi, że decyzja Rosji jest „niezrozumiała i nieuzasadniona”. USA zarzucają również Rosji eskalację napięcia.
Do zdarzenia doszło, gdy oczy świata skierowane są na wydarzenia na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Przypomnijmy, że od końca 2021 roku w mediach pojawiają się nieoficjalne informacje o możliwej inwazji Rosji na Ukrainę. Po pewnym czasie informacje te zaczęli również oficjalnie potwierdzać zachodni politycy.
Konflikt na linii Rosja – Ukraina
Rosja odcina się od oskarżeń i zastrzega, że sytuację w regionie eskaluje Ukraina. Przeczą temu jednak m.in. zdjęcia satelitarne ukazujące jak przemieszczają się rosyjskie pojazdy bojowe przy rosyjsko-ukraińskiej granicy. Jednocześnie, amerykańska dyplomacja wskazuje, że Rosja najpewniej będzie usiłowała stworzyć pretekst do ataku.
– Może to być sfabrykowany, tak zwany terrorystyczny zamach bombowy w Rosji, zmyślone odkrycie masowego grobu, zainscenizowany atak dronów na ludność cywilną lub fałszywy, a nawet prawdziwy, atak z użyciem broni chemicznej – wymieniał sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych i ostrzegł, że Rosja może te działania nazwać „ludobójstwem”, a co za tym idzie, próbować ukazać siebie w roli ofiary. Antony Blinken podkreślił, jak istotne w obecnej sytuacji jest podążanie drogą dyplomacji i zapowiedział, że zaproponuje ministrowi spraw zagranicznych Rosji spotkanie.
Czytaj też:
Relacje Rosja-Ukraina. Najnowsze informacje z 17 lutego