Jakub Banaś, syn szefa Najwyższej Izby Kontroli, udzielił wywiadu „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, w którym opisuje kulisy sprawy ojca. Ta sięga roku 2019 – gdy Banaś, były minister finansów w rządzie PiS, został powołany w sierpniu na prezesa NIK.
W niecały miesiąc od powołania Banasia magazyn „Superwizjer” wyemitował reportaż, z którego wynikało, że w kamienicy należącej do niego działa „pensjonat z pokojami na godziny”, mnożyły się też wątpliwości wokół oświadczeń majątkowych nowego szefa NIK. Minęło półtora roku i przez ten czas trwała wymiana ciosów między Banasiem a rządem PiS (w dodatku prokuratura chce uchylić mu immunitet), nierzadko dochodziło do dziwnych sytuacji: ktoś, podszywający się pod Jakuba Banasia, rozesłał do NIK wiadomości o planowanym samobójstwie.
Zresztą, Jakub Banaś był też wzywany przez prokuraturę na przesłuchania, ale jak twierdził, wszystko było obliczone na to, by uderzyć w jego ojca. Ponieważ powrócił temat uchylenia immunitetu szefowi NIK, jego syn pół-żartem ocenił, że on i ojciec „pracują intensywnie”, by znaleźć wśród posłów PiS przeciwników tego rozwiązania.
Syn Banasia o „żoliborskich” w PiS i o tym, kto „stworzył” Mariana Banasia – państwowca
– Marian Banaś jest z tego środowiska, choć w polityce rozumianej jako gra partyjna jest od niedawna. W PiS nie mamy tylko do czynienia z tzw. żoliborskimi, ale też z wieloma ludźmi przyzwoitymi – mówił Jakub Banaś, a na wtrącenie dziennikarki Magdaleny Rigamonti, że „posługuje się nomenklaturą mafijną”, kontynuował opowieść w tym stylu, mówiąc: – Na czele żoliborskich stoi naczelnik. On przewodzi Panom o pseudonimach Mario Bros czy Zizu. To oni stworzyli z Mariana Banasia prawdziwego państwowca. Oni i koncern medialno-polityczno-biznesowy z Wiertniczej.
Syn Banasia zasugerował, że autor reportażu o kamienicy szefa NIK, Bertold Kittel, otrzymał „namiary” nieprzypadkowo od służb. Według Jakuba Banasia to służby i autor reportażu sprawili, że Marian Banaś został państwowcem, a „Najwyższa Izba Kontroli stała się niezależną instytucją patrzącą władzy na ręce”.
– Goście w PiS, podobnie jak kiedyś tata, są silni tylko siłą partii, organizacji, zasobów. Jak są w grupie, to czują się watahą, sforą. Każdy z nich wtedy kozakuje. Natomiast w pojedynkę, bez tego wsparcia, to są po prostu cienkie Bolki – dowodził w rozmowie z „DGP” syn Banasia, wskazując, że przekonał się o tym jego ojciec, gdy zainteresowały się nim media.
Czytaj też:
NIK bierze pod lupę służby specjalne. Na start skontroluje Kancelarię Premiera