O ewakuacji amerykańskiego personelu dyplomatycznego ze Lwowa jako pierwszy poinformował Bloomberg. Agencja zastrzegła jednak, że pracownicy mogą wrócić na Ukrainę już we wtorek. Stany Zjednoczone wcześniej już wycofały większość swoich dyplomatów z Kijowa do Lwowa.
Amerykańscy dyplomacji spędzili noc w Polsce
O godz. 3 w nocy polskiego czasu doniesienia te potwierdził na Twitterze sekretarz stanu USA Antony Blinken „Nasi koledzy, którzy niedawno przenieśli się do Lwowa, spędzą noc w Polsce” – przekazał. Jak dodał. będą oni „regularnie wracać, aby kontynuować pracę dyplomatyczną na Ukrainie i świadczyć nadzwyczajne usługi konsularne”.
W komunikacie Blinken ponownie wezwał też obywateli Stanów Zjednoczonych do opuszczenia Ukrainy. „Sytuacja bezpieczeństwa w całym kraju jest nieprzewidywalna i może ulec pogorszeniu z niewielkim wyprzedzeniem” – brzmi ostrzeżenie. Blinken podkreślił też, że do inwazji rosyjskiej może dojść w każdej chwili.
Na podobny ruch zdecydowała się Australia. Jak informuje BBC, pracownicy tamtejszej ambasady zostali ewakuowani do Polski i Rumunii.
Ewakuacja dyplomatów
W rejonie Rzeszowa, po polskiej stronie, w poniedziałek późnym wieczorem odnotowano wzmożony ruch lotniczy. W mediach społecznościowych pojawiły się screeny z serwisu Flightradar24, na których widać amerykańskie samoloty przemieszczające się między terenem przygranicznym a bazą w Powidzu.
Putin uznał niepodległość samozwańczych republik
W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin zdecydował o uznaniu niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Decyzję przekazał w orędziu do narodu. We wtorek nad ranem Putin polecił rosyjskiego ministerstwu obrony wysłanie rosyjskich „sił pokojowych” do separatystycznych republik. Ukraińskie media informują o kolumnach czołgów zmierzających w kierunku linii frontu.
Czytaj też:
Ukrainie grozi wojna z Rosją. Polski rząd zmienia plany