Portal Politico podaje, że Niemcy w końcu rozpoczęły wysyłkę 5 tysięcy hełmów wojskowych, obiecanych ukraińskiej armii jeszcze w styczniu. Powodem opóźnienia miał być fakt, że niemieckie ministerstwo obrony nie posiadało adresu na Ukrainie, pod który mogło przesłać sprzęt.
Podana w piątek 25 lutego informacja to kolejny z komunikatów, które w obliczu trwającego kryzysu nie stawiają Berlina w najlepszym świetle. Jakub Mielnik z „Wprost” pisał przed miesiące, że rząd w Berlinie się ośmiesza. Cytował też szefa komisji spraw zagranicznych Bundestagu, Norberta Röttgena, który mówił o „tłuczeniu tymi nieszczęsnymi hełmami w dno”.
Niemiecką „pomoc” wyśmiewał też mer Kijowa Witalij Kliczko. „Zachowanie niemieckiego rządu odbiera mi mowę” – skomentował w rozmowie z „Bildem” i nazwał pomysł „absolutnym żartem”. „Co Niemcy chcą wysłać w następnej kolejności? Poduszki?” – ironizował ukraiński polityk.
Ukraina prosiła o sprzęt wojskowy. Niemcy obiecali hełmy
W związku z groźbą rosyjskiej inwazji na Ukrainie Kijów od tygodni domagał się od Berlina dostaw broni i sprzętu. Deutsche Welle poinformowało, powołując się na informacje z niemieckiego resortu obrony, iż 19 stycznia Ukraina wystosowała oficjalne pismo z prośbą o pomoc w tym zakresie. Miała wskazać, ze potrzebne są między innymi hełmy i kamizelki ochronne. Niemiecka komisja obrony zdecydowała o wysłaniu na Ukrainę 5 000 ochronnych hełmów wojskowych. – To bardzo wyraźny sygnał: stoimy po waszej stronie – powiedziała po posiedzeniu komisji niemiecka minister obrony Christine Lambrecht.
Czytaj też:
Lekarka z Ukrainy: Mamy poczucie, że nikt nas nie obroni...