– To jest skandaliczna sytuacja. To są standardy ruskie, na które w Polsce nie ma miejsca – powiedział Przemysław Czarnek w rozmowie z Magdaleną Ogórek. Minister edukacji odniósł się na antenie TVP do incydentu z udziałem Janusza Kowalskiego, do którego doszło w Radiu Zet.
Czarnek broni Kowalskiego
Według polityka PiS „wypraszanie ze studia posła tylko dlatego, że ma zdanie, które się nie podoba dziennikarzowi, jest skandalem”.
– Nie podejrzewam o to Andrzeja Stankiewicza, ale mam nadzieję, że tylko nie podobały mu się poglądy Janusza Kowalskiego, a nie miał na to jakiegoś zlecenia. Jeśli wyprasza się posła ze studia, bo mówi, kto wyhodował tego potwora, jakim jest Władimir Putin, że byli to Niemcy i pomocnicy Niemiec w Polsce, to to są standardy ruskie, na które w Polsce nie ma miejsca. Nie możemy zgadzać się na wypraszanie polityków ze studia, bo mówią coś, co nam się nie podoba – tłumaczył Przemysław Czarnek. – Wzorowanie się na ruskich wzorcach uciszania jest karygodne, szczególnie w sytuacji wojny na Ukrainie – podsumował szef MEiN.
Incydent z Januszem Kowalskim
Audycja „7. dzień tygodnia” w niedzielę 6 marca w Radiu Zet miała burzliwy przebieg. Choć dyskusja dotyczyła wojny Rosji z Ukrainą, politycy nie byli w stanie odciąć się od krajowej polityki. Janusz Kowalski z Solidarnej Polski atakował Pawła Kowala z Koalicji Obywatelskiej, dopytując, jak może „stać przy Tusku, dzięki któremu Putin zarabiał w Polsce miliardy euro i finansował te bomby, które spadają na twoich przyjaciół”.
– Kto umarzał Gazpromowi miliard złotych? Tusk? Kto pozwalał przesyłać za darmo gaz przez Polskę? Tusk! Jesteś cynicznym hipokrytą! – rozkręcał się Janusz Kowalski. Poseł nie reagował na coraz bardziej dosadne napomnienia ze strony prowadzącego program Andrzeja Stankiewicza. Mimo prób uspokojenia sytuacji i protestów ze strony m.in. Joanny Muchy z Polska 2050, Kowalski powtarzał, że „Tusk finansował Putina”.
W końcu prowadzącemu udało się dojść do głosu. Andrzej Stankiewicz zaczął prostować twierdzenia Kowalskiego, ale ten nie pozwolił mu długo mówić. W końcu dziennikarz i polityk zaczęli sobie nawzajem zarzucać kłamstwo. Ostatecznie dziennikarz poprosił posła o opuszczenie studia.