– 700 trupów, po prostu jatka – mówi żołnierz w rozmowie telefonicznej, przechwyconej przez ukraińskie służby, o stratach po stronie rosyjskiego wojska. – Siedzimy teraz w szkole, rannych w ch** – relacjonuje. Dziewczyna dopytuje go, czy chodzi o rosyjskich żołnierzy. – Tak. Stoję teraz w klasie, która jest k**** cała zniszczona – odpowiada. Z relacji żołnierza wynika, że jego koledzy nie rozumieją, co się dzieje, a w szkole nie ma okien po ukraińskich ataku. – Jakaś apokalipsa była, kładziemy się spać w ubraniach do śpiwora, po prostu na ziemi – mówi.
Wojna na Ukrainie. Dwa tygodnie od agresji Rosji
Już od piętnastu dni Ukraina odpiera rosyjskie wojska. Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało, że armia ukraińska powstrzymuje natarcia wroga na wszystkich kierunkach, a siły rosyjskie ściągają rezerwy. Według sztabu generalnego Rosja nie rezygnuje z planów otoczenia Kijowa, ale tempo ofensywy osłabło. Od kilku dni pod ciężkim ostrzałem znajduje się między innymi Mariupol. W środę Rosjanie zbombardowali tam szpital dziecięcy i położniczy. Bomby spadły też na dzielnice mieszkalne w mieście Sumy i w Ochtyrce. W czwartek w tureckiej Antalayi doszło do spotkania szefów dyplomacji Ukrainy i Rosji Dmytra Kuleby i Siergieja Ławrowa. Po rozmowie ukraiński minister spraw zagranicznych przekazał, że nie przyniosła ona postępu w negocjacjach pokojowych.
Prawie półtora miliona uchodźców uciekło do Polski
W czwartek rano Straż Graniczna poinformowała, że od wybuchu agresji Rosji na Ukrainę, czyli od 24 lutego, z Ukrainy do Polski przyjechało już 1,43 mln osób. W środę funkcjonariusze odprawili 117,6 tys. uchodźców. Z kolei według danych ONZ z Ukrainy uciekło już ponad 2 mln osób.
Czytaj też:
W wojnie na Ukrainie zginął pułkownik Kotenko. To dowódca batalionu walczącego od 2014 roku