Wojna na Ukrainie. Sikorski sceptycznie o wizycie Kaczyńskiego w Kijowie: Też zaproponowałem, że pojadę

Wojna na Ukrainie. Sikorski sceptycznie o wizycie Kaczyńskiego w Kijowie: Też zaproponowałem, że pojadę

Radosław Sikorski
Radosław Sikorski Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
– Kaczyński nie jest jedynym politykiem, który rozważał podróż do Kijowa, ja też to zaproponowałem, chociażby Parlamentowi Europejskiemu, ale ja czekam na zgodę, żeby to zrobić w imieniu Unii Europejskiej – przyznał Radosław Sikorski, sceptycznie odnosząc się do wizyty Jarosława Kaczyńskiego w Kijowie.

na antenie Polsat News odniósł się do wyjazdu do Kijowa premierów Polski Czech i Słowenii oraz wicepremiera . Europoseł PO był pytany o pomysł Kaczyńskiego, który chciałby, żeby NATO wysłało na Ukrainę swoją misję.

Wojna na Ukrainie. Sikorski o wizycie Kaczyńskiego w Kijowie

Nie bardzo rozumiem, o co chodzi, bo NATO za mojej pamięci nie organizowało żadnych misji pokojowych. To raczej ONZ i raczej za zgodą walczących stron, wtedy gdy już jest rozejm, więc to chyba trzeba interpretować jako po prostu wkroczenie wojsk NATO na Ukrainę – ocenił Sikorski. – To propozycja, póki co nieuzgodniona z sojuszem. Czyli tak na granicy awanturniczości bym powiedział – dodał.

Sikorski uważa, że to nie jest poważna propozycja. – Gdyby to ogłaszał w imieniu NATO w Kijowie, to by była duża rzecz. A proponując coś, czego, zdaje się, z nikim nie uzgodnił, bardziej robi sobie PR – stwierdził. – Wprowadzenie wojsk NATO bez uzgodnienia z walczącymi stronami, to potencjalna wojna z Rosją. To bardzo odważne – dodał.

Prowadzący rozmowę przypomniał słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że Ukraina ma prawo zapraszać obce wojska na swoje terytorium i to nie byłbym w żadnym przypadku casus belli.

On tak może uważać. I oczywiście ma rację, że Ukraina ma prawo czy to otrzymywać broń, czy zaprosić wojska na całość, czy część swojego terytorium, ale to są jednak sprawy wojny i pokoju, które wymagałyby dyskusji i u nas w kraju, chociażby na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i jednak w gronie sojuszniczym. Inaczej możemy podejrzewać, że chodzi o PR, a nie o poważne propozycje – ocenił. – Przypominam, podobnie było z wizytą prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Buńczuczne słowa, prawdziwe, ale buńczuczne na wiecu, po czym namawianie Saakaszwilego, żeby nie podpisał rozejmu wynegocjowanego przez Francję, co mogło zakończyć się utratą niepodległości przez Gruzję – dodał.

„Nie tylko Kaczyński rozważał podróż do Kijowa”

Sikorski zdradził, że sam stara się o formalną zgodę na wyjazd do Kijowa.

Wie pan, Kaczyński nie jest jedynym politykiem, który rozważał podróż do Kijowa, ja też to zaproponowałem, chociażby Parlamentowi Europejskiemu, ale ja czekam na zgodę Parlamentu Europejskiego, żeby to zrobić w imieniu Unii Europejskiej, a nie indywidualnie – powiedział Radosław Sikorski w „Graffiti” Polsat News.

Sikorski podkreślił też, że wizyta Morawickiego i Kaczyńskiego nie była wizytą . – Unia twierdzi tylko, że została poinformowana, a to nie to samo – podkreślił.

Sikorski: Europa Zachodnia jest tchórzliwa

Europoseł pytany, czy NATO i UE brakuje odwagi, stwierdził, że „to pewnie prawda”.

Europa Zachodnia jest zamożna, chce być zostawiona w spokoju i nie chce iść z nami na Dzikie Pola. Dlatego ważniejsze byłoby, żeby zrobić to, co myśmy robili w 2014 roku, czyli zaciągnąć tam głównych graczy. Niemców, Francuzów, a nie tylko takim wschodnioeuropejskim zagonem jechać – stwierdził. – Europa Zachodnia jest sceptyczna i tchórzliwa i właśnie dlatego trzeba z nią rozmawiać, żeby odpór dawała cała Europa, a nie tylko nasza flanka – uważa Sikorski.

Jego zdaniem wizyta Kaczyńskiego nie osiągnie takich efektów. – To powtórka z Gruzji i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, też był skład czysto wschodnioeuropejski, no a ja do Kijowa woziłem ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec z błogosławieństwem i poparciem Unii Europejskiej i Białego Domu. No wie pan, tak się robi dyplomację – ocenił Sikorski.

Czytaj też:
Premier i prezes PiS wrócili do Polski. Powrót delegacji z Kijowa