Wojna na Ukrainie trwa już 23. dzień. Od początku walk Rosjanie ponieśli ogromne straty, które Amerykanie opisują jako „oszołamiające”. Od kilku dni wywiady z całego świata informują, że żeby je uzupełnić, Rosja przerzuca swoje siły z odległych miejsc, takich jak jej Wschodni Okręg Wojskowy, Flota Pacyfiku i Armenia i coraz częściej stara się wykorzystywać nieregularne oddziały, takie jak prywatne firmy wojskowe, czy najemnicy z Syrii i innych krajów.
Syryjscy najemnicy w wojnie na Ukrainie. Najnowszy raport ukraińskiego wywiadu
Ukraiński wywiad w opublikowanym w czwartek raporcie informuje, że dowództwo rosyjskiej bazy wojskowej Humajmim w Syrii otrzymało polecenie wysłania do 300 bojowników dziennie na Ukrainę.
„15 marca z bazy wojskowej Humajmim wysłano do Rosji 150 najemników, którzy wzięli udział w działaniach wojennych przeciwko Ukrainie” – informuje wywiad. „Według wywiadu wojskowego Ukrainy w najbliższej przyszłości planowane jest przeniesienie broni, sprzętu wojskowego i innych zasobów z Syrii do Rosji i Białorusi w celu wsparcia rosyjskich sił okupacyjnych. Prezydent Syrii Baszar al-Assad obiecał dostarczyć Rosji 40 000 bojowników na wojnę na Ukrainie” – czytamy dalej w komunikacie.
Wojna na Ukrainie. Najemnicy z Syrii chcą nielegalnie migrować do krajów UE
Podczas rekrutacji najemnicy mają otrzymywać informacje, że „będą pełnić wyłącznie funkcje policyjne w celu przywrócenia porządku na okupowanych terytoriach”. „Ostatnio jednak wśród najemników zaczęły się pojawiać informacje o bezpośrednim udziale w działaniach wojennych przeciwko armii ukraińskiej. To znacznie zmniejszyło »ducha walki« Syryjczyków” – informuje ukraiński wywiad.
Morale miało obniżyć także przybycie z Rosji do bazy wojskowej w Humajmim ponad 30 bojowników, którzy zostali ranni w walkach z ukraińskimi żołnierzami.
„Odbiło się to negatywnie na morale i kondycji psychicznej innych najemników i doprowadziło do odmowy niektórych z nich udziału w działaniach wojennych. Wśród syryjskich bojowników odnotowano nawet przypadki samookaleczeń” – donosi ukraiński wywiad. „Część najemników widzi w wysyłaniu do Rosji i Białorusi szansę na dalsze dezercje i nielegalną migrację do krajów Unii Europejskiej” – dodano.
1000 ochotników z tzw. armii Bashara al-Assada i Hezbollahu
Również Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy informuje, że „rosyjska armia nadal podejmuje środki, aby zrekompensować utratę personelu kosztem cudzoziemców”. „Według dostępnych informacji rosyjscy okupanci już odebrali blisko 1000 ochotników z tzw. armii Bashara al-Assada i Hezbollahu” – czytamy w raporcie.
Głównym wymogiem stawianym przy rekrutacji zagranicznych bojowników ma być doświadczenie walk w mieście. „Jednocześnie, według dostępnych informacji, wyżej wymienione bojówki nie zamierzają brać udziału w akcjach wrogości na terytorium Ukrainy, lecz wykorzystywać wyprawę jako szansę dotarcia do krajów europejskich” – dodaje ukraińska armia.
We wtorek ukraińska armia informowała, powołując się na wielokrotnie otrzymywane informacje, że ośrodki szkoleniowe dla zagranicznych najemników, są organizowane w rosyjskim Smoleńsku i białoruskim Homlu i Bobrujsku.
Od wielu dni rekrutację prowadzi także grupa Wagnera, czyli oddziały najemników wykorzystywane przez Federację Rosyjską do najbardziej brutalnych działań, często poza prawem. Ukraiński portal suspilne.media, powołując się na oficjalne komunikaty Rosyjskiej Służby Powietrznej, źródła wśród najemników i reklamy w grupach „VKontakte” informuje, że Wagnerowcy zdjęli większość występujących do tej pory wymagań przy rekrutacji. Już nie trzeba mieć rosyjskiego paszportu, zaświadczenia o braku długów wobec Federalnej Służby Komorniczej, czy zaświadczenia o niekaralności.
Czytaj też:
Brytyjskie Ministerstwo Obrony o porażkach Rosji w wojnie na Ukrainie