W czwartek 3 marca prezes PiS Jarosław Kaczyński przedstawił w Sejmie projekt ustawy o obronie ojczyzny. – Mamy trudne zadanie. Powinna być uchwalona ustawa o obronie ojczyzny. To jest potężny akt normatywny wielkości kodeksu – mówił Jarosław Kaczyński w Sejmie w czasie pierwszego czytania.
– Ta ustawa była przygotowywana nie tylko przed wybuchem wojny (na Ukrainie – red.), ale i przed rozpoczęciem koncentracji (rosyjskiego – red.) wojska wokół granic Ukrainy – mówił. – Była przygotowana w oparciu o doświadczenia ostatnich kilkunastu lat, które pokazywały, że Rosja jest w stanie użyć siły w celu realizacji swoich interesów, odbudowy imperium, ale nie sądziliśmy, że pierwsze drastyczne działania zostaną podjęte tak szybko – mówił wówczas prezes PiS.
Ustawa o obronie ojczyzny. W Senacie bez poprawek
Sejm przyjął ustawę 11 marca, a w czwartek przyjął ją Senat, bez poprawek. Mimo zastrzeżeń politycy zdecydowali się na taki krok w obliczu wojny na Ukrainie. Marszałek Senatu wyraził nadzieję, że rząd dotrzyma obietnicy i po wejściu w życie ustawy przepisy będą w sposób ciągły poprawiane.
Ustawa zakłada m.in. zwiększenie liczebności wojska do 300 tys. żołnierzy, w tym 50 tys. w wojskach obrony terytorialnej, zwiększenie wydatków na obronność – 3 proc. PKB od 2023 r. tj. ok. 80 mld zł, modernizację polskiej armii (m.in. zakup samolotów F35). Dodatkowo ma powstać specjalny fundusz modernizacji, z którego środki mają być przeznaczone na zbrojenia. Wyposażenie armii ma pochodzić z rodzimego przemysłu obronnego i z zakupów zagranicznych. Ustawa ma przyspieszyć proces rekrutacji żołnierzy. Zakłada też wprowadzenie nowego rodzaju służby – dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.
Czytaj też:Senat nie zgłosi poprawek do rządowej ustawy mimo „setek zastrzeżeń”. Powodem „krwawa dłoń Władimira Putina”