Wydalenie 45 osób z rosyjskiej ambasady to zdaniem Witolda Waszczykowskiego „realizacja pewnego trendu”, widocznego w Europie w ostatnim czasie. – Domagamy się tego od wielu tygodni, piszemy w europarlamencie listy, petycje, apelujemy o ograniczenie czy wyeliminowanie współpracy z Rosjanami gdziekolwiek się da. W tym oczywiście w dziedzinie dyplomatycznej, bo w tej chwili nie ma o czym rozmawiać – podkreślał.
– Ja uważam, że też powinniśmy prosić ambasadora o to, aby przemyślał swoją działalność raczej w Moskwie niż w Warszawie – powiedział dziennikarzom RMF Waszczykowski. – Poprosić, żeby wyjechał. Po tym wywiadzie, jakiego udzielił tygodnikowi „wSieci”, gdzie pokazał, w jaki zakłamany sposób postrzega historię i relacje obecne nie powinien pełnić funkcji ambasadora w Polsce, tak bardzo dotkniętej przez historię i narażonej na dzisiejszy konflikt – mówił były szef polskiego MSZ.
Waszczykowski: Żyjemy w niebezpiecznych czasach, wszyscy nas obserwują, słuchają
Polityk PiS mówił też o agentach wpływu, którzy mogą znajdować się w polskich mediach oraz mediach społecznościowych. Stwierdził też, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest „narażone codziennie na tysiące ataków cybernetycznych”. – Także żyjemy w niebezpiecznych czasach, wszyscy nas obserwują, słuchają – podsumował.
Waszczykowski nie zgodził się ze stwierdzeniem, że usunięcie aż 45 rosyjskich dyplomatów i pracowników to prezent dla przybywającego z wizytą prezydenta USA Joe Bidena. – Nie łączyłbym tego bezpośrednio jako prezydent dla Bidena, raczej uważam, że jest to trafna decyzja chroniąca nasze państwo, nasze interesy bezpieczeństwa – mówił.
Raport Wojna na Ukrainie
Czytaj też:
Spięcie ambasadora Rosji z polskimi dziennikarzami. Nie odpuszczali w kwestii ofiar