Wiceszef MSZ: Nie bronię Viktora Orbana. Uważam, że prowadzi błędną politykę

Wiceszef MSZ: Nie bronię Viktora Orbana. Uważam, że prowadzi błędną politykę

Wiceszef MSZ Marcin Przydacz
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz Źródło: Newspix.pl / Marcin Banaszkiewicz
Wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz przekonywał na antenie RMF FM, że to nie Viktor Orban decyduje o polityce Unii Europejskiej wobec Rosji i Ukrainy, a relacje polsko-węgierskie koncentrują się na „odcinku europejskim”, a nie wschodnim.

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz skomentował w „Porannej rozmowie RMF FM” postawę Węgier wobec Rosji i wojny na Ukrainie i zażyłe relacje polsko-węgierskie w tym kontekście. – Nie zgadzam się z polityką wschodnią . Rzeczywiście Węgry prowadzą inną politykę w kontekście Ukrainy i Rosji niż my. Natomiast współpraca polsko-węgierska głównie koncentrowała się na odcinku europejskim – na wspólnym powstrzymywaniu daleko idącej próby nacisków ze strony instytucji europejskich. Ja to nazywam sojuszem taktycznym – powiedział Przydacz.

Wojna na Ukrainie. „To nie Węgry blokowały sankcje”

– W polityce wschodniej mamy zupełnie inne rozumienie i inną realizację interesów i ja to przyznaję wprost – zaznaczył. Wiceminister przekonywał, że to jednak nie Orban decyduje o polityce europejskiej wobec Rosji. – Chciałbym żebyśmy chociaż w połowie tego czasu rozmawiali o tym, jaką politykę wobec Rosji prowadziły Niemcy, Holandia, Francja – dodał.

Na uwagę prowadzącego rozmowę Roberta Mazurka, że „Orban był kimś więcej niż taktycznym sojusznikiem” i „trudno się z nim przyjaźnić, bo jedocześnie przyjaźni się z ”, Przydacz odpowiedział, że „to nie jest dziś kluczowy problem”. – To nie Węgry blokowały sankcje w ramach dyskusji europejskiej i to nie głos węgierski był przeważający. Są dużo większe gospodarki, które tego typu działania podejmowały, mimo że publicznie dochodziło do próby zmiany – mówił.

Przydacz: Nie bronię Orbana

Przydacz przekonywał, że nie broni Orbana. – Wręcz przeciwnie. Uważam, że prowadzi błędną politykę wobec Rosji i Ukrainy, która zemści się też na samych Węgrach w przyszłości – podkreślił wiceminister spraw zagranicznych.

Czytaj też:
Zacięta walka o władzę na Węgrzech. Wyniki sondażu pokazują, że Orban nie może spać spokojnie