Słowa Pieskowa przytaczała agencja informacyjna RIA. Rzecznik Kremla miał powiedzieć o Johnsonie, że jest on przez Moskwę postrzegany jako „najbardziej aktywny uczestnik wyścigu na antyrosyjskość”. Jak dodawał Pieskow, taka postawa „zaprowadzi politykę zagraniczną w ślepy zaułek”.
Boris Johnson nie mógł nie skomentować tego typu oskarżeń. Brytyjski premier jeszcze tego samego dnia odpowiedział na słowa rzecznika Kremla. – Absolutnie nie, na pewno nie ja. Myślę, że jestem prawdopodobnie jedynym premierem Wielkiej Brytanii w historii, który ma na imię Borys – żartował. Poważniej stwierdził jednak, że nie jest „nawet w najmniejszym stopniu antyrosyjski”.
Wojna na Ukrainie. Boris Johnson współczuje Rosjanom
– Myślę jednak, że wszyscy możemy się zgodzić, iż to, co robi Władimir Putin, sposób w jaki obecnie rządzi Rosją, jest całkowicie katastrofalne. Jego inwazja na Ukrainę jest nieludzka i barbarzyńska – podkreślał. – Sposób przeprowadzenia tej inwazji przesuwa się w kierunku zachowania, o którym mówiłem już wcześniej, że nie widzieliśmy takiego na kontynencie od 80 lat i to jest przerażające – podkreślał.
– Można więc sympatyzować ze zwykłymi Rosjanami, którzy mają tak złego lidera, ale można być jednocześnie głęboko w opozycji do decyzji Władimira Putina – dodawał na koniec Johnson.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport