Cały świat huczy dziś o tym, że Biden powiedział w Warszawie, że chce zmiany władzy na Kremlu. Polski grajdoł zajmuje się jednak bardziej tym, że prezydent potraktował nas jak skansen, któremu wystarczy rzucić coś o Solidarności, Wałęsie czy Janie Pawle II, żeby wszyscy oszaleli ze szczęścia.
Boże, ten człowiek nie może rządzić wiecznie – te słowa padły na Zamku Królewskim w Warszawie nieprzypadkowo. I niech nikogo nie zwiedzie szybkie dementi Białego Domu, tłumaczącego, że prezydentowi wcale nie chodziło o zmianę władzy w Moskwie.
Joe Biden celowo wprowadził do publicznej debaty to, co stratedzy wiedzą już od dawna: celem wojny z Rosją nie może być żaden tymczasowy pokój, tylko odsunięcie od władzy Władimira Putina.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.