W poniedziałek 28 marca dowiedzieliśmy się, że prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier nie przyjedzie do Polski na wizytę, zaplanowaną na kolejny dzień. Wszystko z powodu zakażenia koronawirusem. „Badanie PCR przeprowadzone w poniedziałek wskazywało jeszcze na infekcję” – dowiedzieliśmy się z oświadczenia wydanego przez kancelarię prezydenta.
Po raz pierwszy o swoim zakażeniu koronawirusem niemiecki polityk poinformował w poprzedni wtorek, 22 marca. Do Polski planował przyjechać w związku z uroczystym pogrzebem kompozytora Krzysztofa Pendereckiego. Miała to być jego pierwsza wizyta w trakcie drugiej kadencji prezydenta. Odwiedzając akurat Polskę zamierzał podkreślić jej rolę w relacjach z Niemcami.
Stainmeier planował przemówienie podczas pogrzebu Pendereckiego. Ostatecznie jego słowa odczyta w Krakowie ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven. Prezydent wyraził ubolewanie z powodu swojej nieobecności i zapewnił, że jak najszybciej będzie starał się uzgodnić nową datę wizyty w naszym kraju.
Oprócz udziału w pogrzebie polityk zamierzał spotkać się także z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Chciał również odwiedzić ośrodek Caritas, pomagający uchodźcom z Ukrainy. Steinmeier miał przywieźć ze sobą leki dla potrzebujących osób, które uciekły przed wojną.
Prezydent Niemiec przestrzegał Władimira Putina
W swoim pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu wyników wyborów, Sterinmejer nawiązał do obecnej sytuacji na świecie. – Ten kto walczy o demokrację ma mnie po swojej stronie. Dla tego, kto ją atakuje, będę przeciwnikiem – zadeklarował. Nowy prezydent Niemiec przestrzegł też przed wojną, mówiąc wprost o groźbie militarnego konfliktu w Europie Wschodniej. Jako odpowiedzialną za taką sytuację wskazał Rosję.
– Mogę tylko przestrzec prezydenta Putina. Proszę nie lekceważyć siły demokracji – powiedział Steinmeier. – Apeluję do prezydenta Putina. Niech pan rozwiąże pętlę na szyi Ukrainy i szuka z nami drogi, która pozwoli zachować pokój w Europie – mówił w innym momencie.