Sędzia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz skierował do TSUE siedem pytań prejudycjalnych. Dotyczyły one między innymi niezawisłości i bezstronności sądu, w którym zasiada sędzia powołany jeszcze przez Radę Państwa PRL, czyli polityczny organ komunistycznego państwa, lub wyłoniony przed 2018 r., przez poprzednią Krajową Radę Sądownictwa. Zaradkiewicz chciał wiedzieć, czy organ, w którym zasiada osoba powołana przez te organy jest niezawisłym i bezstronnym sądem.
Spór powstał, gdy Sąd Najwyższy miał rozstrzygać, czy klauzula indeksacyjna w umowie kredytowej zawartej między konsumentami a polskim bankiem Getin Noble Bank ma, jak podnoszą powodowie, nieuczciwy charakter. SN rozpoznaje skargę kasacyjną wniesioną od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w tej sprawie.
Wyrok TSUE. „Nie podważa to niezawisłości i bezstronności”
W ogłoszonym we wtorek wyroku, w odniesieniu do sędziego sądu apelacyjnego, który zaczął orzekać w czasach PRL, TSUE stwierdził, że „sama taka okoliczność nie podważa niezawisłości i bezstronności sędziego przy późniejszym wykonywaniu jego obowiązków sędziowskich”. Trybunał zaznaczył w tym kontekście, że Polska przystąpiła do Unii Europejskiej i przyjęła jej wartości i nie stanowiło problemu to, że polscy sędziowie zostali powołani jeszcze w czasie, gdy państwo nie było demokratyczne.
Jeżeli chodzi o dwóch pozostałych sędziów sądu apelacyjnego, Trybunał „wykorzystując ten sam schemat analizy, zauważył, że polski Trybunał Konstytucyjny nie ocenił niezależności KRS, gdy w 2017 r. orzekł, że skład, w jakim organ ten był ukonstytuowany w momencie powołania tych dwóch sędziów, był niekonstytucyjny”. „Sam niekonstytucyjny charakter nie wystarczy zatem do podważenia niezależności i bezstronności KRS w składzie, w jakim działała ona w tamtym czasie, a w rezultacie – niezawisłości i bezstronności sędziów, w których powołaniu brała ona udział” – stwierdził TSUE.
Kaleta reaguje na wyrok. „Kończy się narracja o neo-sędziach”
Do wyroku TSUE odniósł się na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Jak wskazał, zgodnie z orzeczeniem „nie można kwestionować statusu sędziów powołanych przez Radę Państwa PRL”. Ponadto wyliczył, że TSUE „uznał status sędziowski” Kamila Zaradkiewicza, „potwierdził, że procedury w KRS przed reformami z 2017 roku były nietransparentne” i „uznaje wyroki TK wydane po 2016”. „Co to w praktyce oznacza? W świetle ostatnich orzeczeń TSUE wyraźnie wskazał, że sędzia nie może sądzić w danej sprawie jeśli zostanie UDOWODNIONE, że może działać pod wpływem osób trzecich oraz, że ze względu tryb i procedury powołania nie można kwestionować jego statusu” – napisał Kaleta.
„To będzie niewątpliwie kolejny trudny dzień dla upolitycznionej grupy sędziów walczących z reformami naszego państwa oraz pani poseł @Gasiuk_Pihowicz, bo kończy się również narracja o neo-sędziach. TSUE uznaje status wszystkich sędziów w Polsce na równi” – skomentował wiceminister sprawiedliwości.