Jarosław Kaczyński powiedział kilka dni temu w „Gazecie Polskiej”, że „chciałby, aby Polska miała broń atomową”. Dodał jednak, że „jako odpowiedzialny polityk musi ocenić ten pomysł jako nierealny”. W weekend prezes PiS kontynuował temat w rozmowie z „Welt am Sonntag”. Podkreślił, że „gdyby Amerykanie poprosili nas o przechowanie ich broni jądrowej w Polsce, bylibyśmy na to otwarci”.
– Znacząco wzmocniłoby to odstraszanie Moskwy. Na ten moment ta kwestia nie pojawia się, ale wkrótce może się to zmienić. Inicjatywa musiałaby wyjść od Amerykanów. Zasadniczo jednak sensowne jest rozszerzenie współużytkowania broni jądrowej na wschodnią flankę – mówił Kaczyński.
Jarosław Kaczyński o broni jądrowej w Polsce. Rzecznik Kremla komentuje
Do sprawy poruszanej przez polskiego polityka odniósł się Kreml, według którego „ewentualne rozmieszenie amerykańskiej broni jądrowej w Polsce doprowadzi do dalszego wzrostu napięcia w Europie”. Według Dmitrija Pieskowa cytowanego przez rosyjską agencje Interfax „linia przyjęta przez polskich przywódców wywołuje ostatnio głębokie zaniepokojenie i jest skrajnie wojownicza oraz antyrosyjska”.
Słowa Kaczyńskiego z rozmowy z „Gazetą Polską” skrytykował wcześniej Lech Wałęsa. – Jarosław Kaczyński nie zna się na polityce. To są głupoty wyciągnięte z jakichś książek. Ja nie mam nic przeciwko książkom, ale najpierw trzeba znać praktykę, żeby później móc opowiadać takie teorie. A on praktyki nie zna, bo niby gdzie miał się jej nauczyć? – zaznaczył były prezydent.