Doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskeigo Ołeksij Arestowycz powiedział w niedzielę, że „rozpoczął się już pierwszy etap ataku rosyjskich wojsk” w Donbasie, na wschodzie Ukrainy. Wcześniej przewidywał, że w najbliższych dwóch tygodniach dojdzie tam do ciężkich walk, które będą decydujące dla dalszej fazy wojny.
Wojna na Ukrainie. Deszcz zatrzyma Rosjan?
Teraz, jak informuje niemiecki „Bild”, zdaniem Arestowycza, rosyjskie plany może pokrzyżować deszcz. – Dokładnie na linii od Charkowa do Mariupola deszcz będzie padał przez dziesięć dni z rzędu – powiedział, cytowany przez tabloid. — Okopy wypełnią się po kolana, pola będą całkowicie przemoczone. Siły powietrzne będą mogły działać tylko w bardzo ograniczonym zakresie. A potem będą musieli posuwać się wzdłuż dróg, gdzie napotkają przygotowaną obronę – wyjaśnił. Arestowycz dodał, że jeśli tak się stanie i tempo natarcia rosyjskiego wojska się zmniejszy, to „będzie to po prostu powód do świętowania”.
Nasila się ostrzał Charkowa
Z kolei władze Charkowa informują o nasilającym się rosyjskim ostrzale. W poniedziałek mer miasta Ihor Terechow powiedział, że w wyniku ostrzału zginęło wiele osób, w tym dziecko. Przekazał też, że Rosjanie zniszczyli w Charkowie około 2 tys. budynków, w większości bloki mieszkalne.
Kilka dni temu Terechow przekazał, że Rosjanie atakowali Charków bombami zrzucanymi na spadochronach. „Dziś 45. dzień wojny. Przez 1,5 miesiąca wróg bombarduje Charków. Przez dwa ostatnie dni oprócz min i pocisków, Charków zmaga się z bombardowaniem przy wykorzystaniu nowego rodzaju bomb” – powiedział.