Mateusz Morawiecki dopłaty do zakupu nawozów obiecał już około miesiąc temu. Miały one pojawić się razem z „tarczą antyputinowską”. Rosnące ceny tych niezbędnych środków to poważny problem dla coraz większej liczby gospodarstw. Swoich obietnic rząd nie może jednak spełnić, ponieważ mowa aż o czterech miliardach złotych pomocy publicznej, a na takie kwoty zgodę musi wyrazić Komisja Europejska.
Teoretycznie w podobnych przypadkach jest to formalność, zwłaszcza gdy PiS posiada w Komisji swojego człowieka – Janusza Wojciechowskiego. Komisarz ds. rolnictwa i rozwoju wsi zaznaczał jednak, że nasz kraj złożył nieprawidłowy wniosek.
– KE zgodzi się na dopłaty do nawozów (i nie tylko do nawozów), w wysokości nawet do 35 tys. euro na gospodarstwo, to gwarantuje 'mój' Komunikat Komisji z 24 marca br. Jest tylko jeden warunek: Ministerstwo Rolnictwa musi złożyć prawidłowy wniosek, nie o pomoc covidową tylko „wojenną” – tłumaczył.
Stanowisko KE nie spodobało się polskiemu ministrowi rolnictwa. „KE nie wyraziła zgody na pomoc krajową dla rolników przy zakupie nawozów. Jest to blamaż Komisji w sytuacji nieuchronnego spadku plonów. Innym wytłumaczeniem może być gra na skłócanie rolników z Min. Kowalczykiem, któremu Komisarz zarzucił, że nie umiał poprawnie złożyć wniosku” – pisał Jan Krzysztof Ardanowski.
Wojciechowski: Nie potrafiłeś pomagać, nie przeszkadzaj
Komisarz Wojciechowski nie pozostawił tego tweeta bez komentarza. „Polska w najbliższych dniach otrzyma zgodę na pomoc publiczną do nawozów w kwocie prawie 4 miliardów złotych. Dzięki wspólnym działaniom Mateusza Morawieckiego, Henryka Kowalczyka i skromnym moim. A Ciebie Janie Krzysztofie proszę – nie potrafiłeś pomagać to teraz przynajmniej nie przeszkadzaj” – odpisał.
Ardanowski nie dał jednak za wygraną i zwrócił uwagę na presję czasu. „Zdaniem Kom. Wojciechowskiego Min. Rolnictwa jest niekompetentne, bo nie umiało złożyć wniosku o pomoc nawozową. Jeżeli tak, to czy przez kilka tygodni Komisarz nie mógł wskazać uchybień? Cykl wegetacyjny jest nieubłagany. O co zatem chodzi? Czy toczy się jakaś gra personalna?” – pisał.
Czytaj też:
Niepokój byłych ministrów rolnictwa ws. bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Apel do premiera