Marek Belka odniósł się do słów premiera polskiego rządu, który wysoki wskaźnik inflacji wiąże z działaniami wojennymi na Ukrainie. – Trochę premier się pospieszył, mówiąc, że to już putinflacja. Ona dopiero będzie. Połowa inflacji jest własnego chowu, a połowa jest z importu. Teraz dojdzie jeszcze inflacja wojenna – ocenił na antenie Polsat News były szef Narodowego Banku Polskiego, a obecnie europoseł. Chwilę później Główny Urząd Statystyczny poinformował, że inflacja przebiła kolejną granicę.
Marek Belka krytycznie o pomyśle opozycji. Czego nie radziłby Donaldowi Tuskowi?
Marek Belka skrytykował również postulat, który zgłosił jeden z liderów partii opozycyjnych, a konkretnie pomysł podwyższenia wynagrodzenia nauczycielom. – Nie jest to walka z inflacją, to jej stymulowanie. 20 proc. podwyżki brzmi bombastycznie, ale biorąc pod uwagę liczebność tej grupy zawodowej, to są drobiazgi wobec trzynastek, czternastek, czy 500+. Nie radziłbym jednak Tuskowi stawać do zawodów o to, kto jest większym populistą – powiedział były premier.
Przypomnijmy – Donald Tusk ogłosił postulat 20 proc. podwyżek dla pracowników tzw. budżetówki podczas debaty liderów ugrupowań tworzących Koalicję Obywatelską, która odbyła się na początku kwietnia. Wydarzenie było częścią konwencji Nowoczesnej. – Musimy to głośno i wyraźnie powiedzieć: dzisiaj tzw. sfera budżetowa – to są ludzie kultury, sztuki, to są pielęgniarki, ratownicy medyczni, urzędnicy, pracownicy pomocy społecznej – jest w szczególnie trudnej sytuacji – mówił wówczas lider Platformy Obywatelskiej.