Teraz to „Ukraina”. Miasto zmieniło swoją nazwę na znak solidarności

Teraz to „Ukraina”. Miasto zmieniło swoją nazwę na znak solidarności

Fuentes de Andalucia
Fuentes de Andalucia Źródło: X / @alfonslopeztena
Jak informuje Reuters, miasto w południowej Hiszpanii na czas Wielkiego Tygodnia zmieniło nazwę na Ukrainę na znak solidarności z walczącym z Rosjanami narodem.

Hiszpańskie miasto Fuentes de Andalucia, położone na wschód od Sewilli, zmieniło swoją nazwę na „Ukraina”. Jak informuje Reuters, na rondzie przy wjeździe do miejscowości pojawiła się tabliczka z nową nazwą i namalowana niebiesko-żółta flaga Ukrainy. Z kolei nazwy ulic zostały przemianowane na nazwy ukraińskich miast jak Kijów, Odessa i Mariupol.

„Ukraina” w Hiszpanii

„Naszym celem jest podniesienie świadomości na temat ” – powiedział burmistrz miasta Francisco Martinez, cytowany przez Reutersa. Mieszkańcy miasta zebrali też 3500 euro na pomoc dla uchodźców. Lokalna społeczność chce przyjąć u siebie 25 Ukraińców, którzy musieli uciekać ze swojego kraju przed rosyjską agresją. Mieliby oni znaleźć schronienie w specjalnym ośrodku lub u tamtejszych rodzin.

twitter

Wojna na Ukrainie. Ciężkie walki w Mariupolu

Inwazja Rosji na Ukrainę trwa już 52. dobę. Zacięte walki toczą się w Mariupolu. Prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał, że sytuacja w mieście jest „bardzo trudna”. „Nasi żołnierze są zablokowani, ranni są zablokowani. Jest kryzys humanitarny… Mimo to chłopaki się bronią” – powiedział, cytowany przez „Ukraińską Prawdę”.

Z kolei doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko poinformował w sobotę za pośrednictwem Telegrama, że Rosjanie „planują zamknąć miasto, uniemożliwiając wjazd i wyjazd, by prowadzić działania filtracyjne”. Przekazał też, że swój plan zamierzają wcielić w życie w poniedziałek, 18 kwietnia. Według niego, nie będzie możliwy wjazd do miasta ani wyjazd, nie będzie można też poruszać się w dzielnicach. „Proceder filtracji nabrał maksymalnych rozmiarów” – napisał. „W obozach i punktach filtracyjnych wszyscy mężczyźni są przesłuchiwani, sprawdzane są ich telefony, kontrolowane ciała. Od 5 do 10 proc. mężczyzn nie przechodzi filtracji i są zabierani do Dokuczajewska i Doniecka. Ich dalszy losy nie są na razie znane” – przekazał doradca mera.

Czytaj też:
Korespondentka „Wprost” w Ukrainie: Jeszcze nigdy nie przytuliłam tylu obcych ludzi

Źródło: Reuters/Ukraińska Prawda