W niedzielę 24 kwietnia Francuzi pójdą do urn, aby wybrać prezydenta na kolejnych 5 lat. W II turze wyborów zmierzą się Emmanuel Macron i Marine Le Pen. Z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Ipsos-Sopra Steria wynika, że zdecydowanym faworytem do zwycięstwa jest Emmanuel Macron.
Na urzędującego prezydenta chciałoby zagłosować 57,5 proc. ankietowanych, a więc o 1 pkt proc. więcej niż w poprzednim badaniu. Z kolei Marine Le Pen może liczyć na poparcie w wysokości 42,5 proc., co oznacza spadek w porównaniu do poprzedniego sondażu o 1 pkt proc.
Wojna na Ukrainie podczas debaty we Francji
Aby ułatwić wyborcom decyzję, na kogo głosować, w środę 20 kwietnia zorganizowano debatę obu kandydatów. Oprócz spraw wewnętrznych takich jak wiek emerytalny czy zmiany w systemie podatkowym, politycy mówili o polityce międzynarodowej w kontekście wojny na Ukrainie.
– Na ziemi europejskiej trwa wojna. Rosja wzmacnia swoją ofensywę. Nastąpi coraz bardziej masywna ofensywa w Donbasie. Rola Francji? Wspieranie Ukrainy, pomagając Ukraińcom przez dostawę sprzętu, aby Kijów nie upadł. To robiliśmy i robimy. Musimy zintensyfikować to, co robimy, aby wojna nie ulegała intensyfikacji. Musimy wzmacniać obcęgi, którymi ściskami Rosję, ale też naciskać na kraje, takie jak Chiny. Europa musi inwestować w obronność, dlatego przez ostatnie lata wiele w obronność inwestowaliśmy – powiedział urzędujący prezydent.
– Atak na Ukrainę jest nieakceptowalny. Pana wysiłki zasługują na uznanie i należy się Panu w tym zakresie poparcie – zapewniła Marine Le Pen. Przy okazji szefowa Zjednoczenia Narodowego wspomniała o Polsce. – W Polsce są obecnie 3 miliony uchodźców z Ukrainy – zaznaczyła francuska polityk.
Czytaj też:
Le Pen o sankcjach wobec Rosji. „Nie popełniajmy harakiri”