7 lutego podczas specjalnej konferencji prasowej przedstawiciele NIK poinformowali o 7300 atakach hakerskich na 535 urządzeń wykorzystywanych do pracy w tym urzędzie. Wszystkie te przypadki miały nastąpić pomiędzy marcem 2020 a styczniem 2022. Mówiono wówczas o działaniu „na skalę nieznaną od 103 lat” i zapowiadano odesłanie urządzeń otoczenia Mariana Banasia do zbadania przez Citizen Lab.
Ostatecznie jednak, według nieoficjalnych ustaleń „Rz”, niczego nie wykryto. Eksperci badający skutecznie ślady Pegasusa w telefonach polityków i dziennikarzy nie dopatrzyli się niczego podobnego w telefonach i komputerach prezesa NIK oraz jego najbliższych współpracowników. Dziennikarze piszą teraz, że już podczas pamiętnej konferencji prasowej Marian Banaś wiedział, że nie ma śladów szpiegowania go.
Rzecznik NIK Łukasz Pawelski miał przestać odpowiadać na telefony i próby kontaktu ze strony „Rzeczpospolitej”. Gazeta od tygodni nie może uzyskać informacji na temat wewnętrznej kontroli w NIK oraz ustaleń Citizen Lab. Dziennikarze twierdzą, że wywołane przez prezes Izby zamieszanie było „przedstawieniem” mającym zablokować głosowanie w Sejmie wniosku o uchylenie immunitetu Banasiowi.
Eksperci od cyberbezpieczeństwa od początku zwracali uwagę na anonimowego specjalistę NIK, który forsował tezy o zmasowanym ataku. Podkreślali, że nie jest znany w środowisku i poddawali w wątpliwość jego ustalenia. - Zaapelowałem, by prezes NIK dostarczył nam dowody na inwigilację, a wtedy zajmiemy się sprawą. Do dziś tego nie zrobił – przekazał „Rzeczpospolitej” senator Marcin Bosacki z KO.
Cyberatak na NIK? Sprawę bada ABW
Prezes NIK Marian Banaś nie zgłosił rzekomego ataku do odpowiednich organów, mimo że ma taki obowiązek. W związku z tym po doniesieniu ABW śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – Postępowanie jest w toku, gromadzony jest w nim materiał dowodowy – przekazał prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Czytaj też:
NIK zawiadamia prokuraturę ws. byłego wiceministra. Polityk o zemście