We wtorek 17 maja oficjalnie rozpoczął się festiwal filmowy w Cannes. Podczas ceremonii otwarcia głos zabrał Wołodymyr Zełenski.
W swoim wystąpieniu prezydent Ukrainy odniósł się do filmu Charliego Chaplina „Dyktator” o Adolfie Hitlerze. – Można by pomyśleć, że wszyscy zrozumieli, że pięknem można zjednać sobie ludzi, gromadząc ich przed ekranem, a nie brzydotą, gromadząc ich w schronach przeciwlotniczych. Można by pomyśleć, że wszyscy zrozumieli, iż horror wojny na wielką skalę, która może podpalić cały kontynent, nie będzie miał kontynuacji. Ale i wtedy, i teraz pojawia się dyktator. Znów mamy do czynienia z wojną o wolność. Po raz kolejny kino nie może milczeć – mówił
Festiwal w Cannes. O czym mówił Wołodymyr Zełenski?
– Potrzebujemy dziś nowego Chaplina, który udowodni, że kino nie jest nieme. „Dyktator” Chaplina nie unicestwił prawdziwego dyktatora, ale dzięki temu filmowi, kino nie pozostało milczące. – dodawał ukraiński polityk.
– Każdemu, kto mnie słyszy, mówię — nie rozpaczaj, nienawiść zniknie, a dyktatorzy umrą. Musimy odnieść to zwycięstwo i potrzebujemy kina, które będzie zawsze po stronie wolności – stwierdził.
Przywódca przytoczył także cytat z filmu „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, dotyczący zabijania cywilów podczas wojny. – Słyszeliście już te słowa. Na ekranie wyglądało to okropnie. Teraz stało się to rzeczywistością – ocenił.
Publiczność zgromadzona w Palais des Festival w Cannes zareagowała owacjami na wystąpienie Wołodymyra Zełenskiego.