Ciąg dalszy głośnej afery z Borisem Johnsonem. Wicepremier broni przełożonego ws. „partygate”

Ciąg dalszy głośnej afery z Borisem Johnsonem. Wicepremier broni przełożonego ws. „partygate”

Premier Boris Johnson
Premier Boris Johnson Źródło: Newspix.pl
Dominic Raab, wicepremier i minister sprawiedliwości Wielkiej Brytanii, powiedział w środę, że premier Boris Johnson tylko „nieumyślnie” złamał prawo, uczestnicząc w spotkaniu urodzinowym na Downing Street podczas lockdownu, wbrew wprowadzonym przez siebie przepisom.

Boris Johnson został ukarany grzywną przez policję, ale „nie jest to równoznaczne z naruszeniem kodeksu ministerialnego” – zadeklarował Raab. Wcześniej doradca rządu ds. etyki lord Geidt miał zagrozić, że zrezygnuje ze stanowiska powodu skandalu. Pozostanie Geidta na tym stanowisku jest wątpliwe po tym, jak stwierdził, że zasadne jest pytanie o złamanie kodeksu ministerialnego przez Borisa Johnsona. W reakcji na te słowa premier stwierdził, że nie wierzy, że kodeks został złamany.

Premier Wielkiej Brytanii jest nadal jedyną osobą, która może wydać zgodę na dochodzenie etyczne. We wtorek dał do zrozumienia, że zamierza zablokować takie postępowanie w swoim przypadku z powodu nałożenia na niego mandatu karnego.

„The Guardian” pisze, że konflikt z doradcą ds. etyki to kolejne zmartwienie dla premiera. W związku z aferą imprezową (nieformalnymi spotkaniami na Downing Street w czasie obostrzeń pandemicznych) ponad 40 torysów publicznie zakwestionowało jego zdolność do sprawowania urzędu, w tym 18 wysłało list do Sir Grahama Brady'ego, przewodniczącego Komitetu 1922 r. (parlamentarnej frakcji brytyjskiej Partii Konserwatywnej), aby formalnie ubiegać się o wotum nieufności.

Partygate. Boris Johnson zmienił kodeks ministerialny

Johnson odrzucił wezwania, aby lord Geidt miał uprawnienia do wszczęcia własnych śledztw w sprawie postępowania premiera lub innych członków gabinetu. W zeszłym tygodniu premier zmienił również kodeks ministerialny, w taki sposób, by ministrowie nie musieli rezygnować, nawet jeśli okaże się, że naruszyli przepisy. Zasugerowano przeprosiny lub utratę wynagrodzenia jako alternatywne środki zaradcze.

„Nieproporcjonalnym jest, by oczekiwać, że każde naruszenie, choćby najmniejsze, powinno automatycznie prowadzić do rezygnacji lub zwolnienia” – ocenił Boris Johnson. Jak podaje „The Guardian” – śledztwo w sprawie imprez na Downing Street nadal trwa, a nowy zapis może pozwolić premierowi oraz jego ministrom uniknąć odpowiedzialności.

Czytaj też:
Fortel premiera. Boris Johnson zmienił prawo, uniknie odpowiedzialności

Źródło: The Guardian