Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Sochaczewa, oprócz bieżących problemów dotyczących m.in. inflacji, czy wezwania do dymisji ministra Michała Cieślaka, poruszył sprawę „zupełnie innej natury”.
Kaczyński: Część Polaków żyje na świecie, którego nie ma
– To coś, co dzieje się w ludzkich umysłach i ludzkich sercach – mówił prezes PiS. – Tym zjawiskiem skrajnie niepokojącym i skrajnie groźnym dla naszej przyszłości, a bardzo dobrym dla wszystkich naszych wrogów, a mamy ich niestety sporo, jest nienawiść, która jest w tej chwili sączona. Która jest właśnie od 2005 roku nieustannie sączona. A jakby ktoś spojrzał wstecz, to też w latach 90. tego rodzaju działania miały miejsce – zarzucał.
Kaczyński postanowił wskazać przykład takiego działania. – To jest fakt, że niemała część Polaków, tych, którzy oglądają tylko pewne media, to żyje na świecie, którego nie ma. Mogę państwu dać przykład dotyczący wydarzeń w soboty – ocenił prezes PiS, odwołując się do konwencji swojej partii. – To było przemówienie mówiące o sukcesach, można powiedzieć optymistycznie. A w Onecie tytuł „Zawiedliśmy”, że to ja mówię. Rzeczywiście użyłem takiego słowa, ale w innym kontekście. Że przyjechało 3,5 tysiąca ludzi, a na sali było miejsca dla półtora tysiąca. No to zawiedliśmy, bo nie wszyscy mieli miejsca – tłumaczył.
Prawdopodobnie jednak Jarosław Kaczyński nie miał na myśli artykułu „Onetu” o konwencji zatytułowanego „Nieoczekiwane przeprosiny i żart Jarosława Kaczyńskiego. »Zanim zwyciężymy, posłuchajcie«”. Tytuł podobny, do tego, o czym mówił prezes PiS miał artykuł portalu radiozet.pl – „Kaczyński zaskoczył na konwencji PiS. »Zawiedliśmy, bardzo przepraszam«”.
– W innym portalu tez wymyślili coś podobnego, nie będę wymieniał nazwy, bo mogę się pomylić i będę miał proces. Z jakim wynikiem to państwo wiedzą, jak to w tych sądach jest – kontynuował Kaczyński. – Też wzięli jakieś zdanie i zmienili sens tego, co mówiłem. Ale to jeszcze drobny przykład, który w gruncie rzeczy nie ma żadnego znaczenia – dodał.
Prezes PiS stwierdził jednak, że często mamy do czynienia „z opisem rzeczywistości, który jest w ogóle oderwany od jakichkolwiek faktów”. – Weźcie państwo takie strefy wolne od LGBT. No gdzie one były? Jeździł jeden przedstawiciel tej grupy i nalepiał na nazwach miejscowości napis „strefa wolna od LGBT”. I to było wszystko. A mimo wszystko nie tylko w Polsce, ale i w Europie wielu polityków wierzyło, że w Polsce są strefy wolne od LGBT – mówił prezes PiS, nie wspominając, że gminy, w których Bart Staszewski przeprowadził głośną akcję, wydały wcześniej uchwały, które miały wyrazić sprzeciw wobec „ideologii LGBT”.
Kaczyński porównał uchwały PE do chińskich ostrzeżeń wobec Tajwanu
Kaczyński kpił też z wydawanych w sprawie Polski uchwał Parlamentu Europejskiego.
– Te uchwały, których już był czterdzieści parę bodajże, niedługo będą przypominały chińskie ostrzeżenia wobec Tajwanu sprzed dziesięcioleci, gdy jeszcze Chiny były słabe i raz na dwa, trzy tygodnie formułowały poprzez swój MSZ ostrzeżenia i zawsze dodawały numer, dajmy na to 867. ostrzeżenie. To niedługo tak będzie z tymi uchwałami – szydził prezes PiS.
Kaczyński skrytykował też słowa Donalda Tuska o „żelaznej miotle”.
– To trzeba jakoś przełamywać. To jest strasznie trudne, bo druga strona nie daje tutaj żadnej chęci do porozumienia, opowiada o żelaznej miotle, która wszystkich wymiecie – mówił. – Co oni zapowiadają w gruncie rzeczy? Zapowiadają likwidację demokracji, likwidację praworządności. Taki jest sens, tego co mówi Tusk. Nie wiem, czy on to rozumie – zakpił Kaczyński, na co odpowiedział mu gromki śmiech z sali. – Może tak, może nie, ale taki jest sens tego co mówi – dodał.
Kaczyński ocenił, że opozycja działa bez żadnych ograniczeń, „także typu przyzwoitościowego”.
– Bo przecież lżą, obrażają, atakują w najróżniejszych miejscach i nie ma na to w gruncie rzeczy żadnej reakcji. Opluwają policjantów, kopią ich i nawet jeśli staną przed sądem, to sądy ich uniewinniają, albo nawet każą płacić odszkodowanie. Tak jak tej pani w dojrzałym wieku, którą nie wiadomo dlaczego nazywają babcią Kasią – stwierdził. – Takich przypadków jest bardzo dużo, ale mimo wszystko mówi się nieustannie o braku praworządności i że to my podnosimy rękę na praworządność i ograniczamy w jakiś sposób wolność słowa– dodał.
Czytaj też:
Andrzej Duda rozmawiał z Joe Bidenem. „Z całą pewnością spotkają się w Madrycie”