Nietypowy początek przemówienia Jarosława Kaczyńskiego. „Przepraszam!”

Nietypowy początek przemówienia Jarosława Kaczyńskiego. „Przepraszam!”

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Jarosław Kaczyński jak zapowiedział, tak ruszył w polityczną trasę po Polsce. W środę spotykał się z mieszkańcami i samorządowcami Sochaczewa. Na początku wystąpienia prezesa PiS doszło do drobnego zakłócenia.

Chwilę po tym, jak Kaczyński wszedł na mównicę, zaczął dzwonić mu telefon. Prezes musiał przerwać przemówienie, przeprosić zebranych i wyłączyć telefon. Podobna sytuacja miała miejsce w październiku ubiegłego roku, podczas konferencji „o obronie ojczyzny”. – Ja przepraszam, ale zapomniałem schować, wyłączyć telefon – zareagował wówczas.

Kultowy telefon

Jak wcześniej donosiły media, prezes PiS korzysta z Nokii 3310. Telefon ten, przez opinię publiczną jest żartobliwie określany jako niezniszczalny. Z pewnością ma wiele zalet, głównie wytrzymałą baterię.

Kaczyński w Sochaczewie: Żyją w świecie, którego nie ma 

Jarosław Kaczyński, zaraz po uporaniu się z własnym telefonem komórkowym, na spotkaniu z mieszkańcami Sochaczewa, oprócz bieżących problemów dotyczących m.in. inflacji, czy wezwania do dymisji ministra Michała Cieślaka, poruszył sprawę „zupełnie innej natury”.

– To coś, co dzieje się w ludzkich umysłach i ludzkich sercach – mówił prezes PiS. – Tym zjawiskiem skrajnie niepokojącym i skrajnie groźnym dla naszej przyszłości, a bardzo dobrym dla wszystkich naszych wrogów, a mamy ich niestety sporo, jest nienawiść, która jest w tej chwili sączona. Która jest właśnie od 2005 roku nieustannie sączona. A jakby ktoś spojrzał wstecz, to też w latach 90. tego rodzaju działania miały miejsce – zarzucał.

Kaczyński postanowił wskazać przykład takiego działania. – To jest fakt, że niemała część Polaków, tych, którzy oglądają tylko pewne media, to żyje na świecie, którego nie ma. Mogę państwu dać przykład dotyczący wydarzeń w soboty – ocenił prezes PiS, odwołując się do konwencji swojej partii. – To było przemówienie mówiące o sukcesach, można powiedzieć optymistycznie. A w Onecie tytuł „Zawiedliśmy”, że to ja mówię. Rzeczywiście użyłem takiego słowa, ale w innym kontekście. Że przyjechało 3,5 tysiąca ludzi, a na sali było miejsca dla półtora tysiąca. No to zawiedliśmy, bo nie wszyscy mieli miejsca – tłumaczył.

Prawdopodobnie jednak Jarosław Kaczyński nie miał na myśli artykułu „Onetu” o konwencji zatytułowanego „Nieoczekiwane przeprosiny i żart Jarosława Kaczyńskiego. »Zanim zwyciężymy, posłuchajcie«”. Tytuł podobny, do tego, o czym mówił prezes PiS, miał artykuł portalu radiozet.pl – „Kaczyński zaskoczył na konwencji PiS. »Zawiedliśmy, bardzo przepraszam«”.

Czytaj też:
„Wprost” ujawnia kulisy konwencji PiS. Kaczyński odejdzie z rządu w przyszłym tygodniu?

Źródło: WPROST.pl