Bronisław Komorowski został zapytany na antenie Radia Zet, czy robi zakupy. – Robię i prawie płaczę i to razem z innymi ludźmi w sklepie, no bo jednak szokujący jest wzrost cen praktycznie wszystkich produktów i usług – podkreślił były prezydent.
Były prezydent o inflacji: Bardzo ostre słowa pod adresem rządzących słyszy się praktycznie wszędzie
Polityk przebywał w Budzie Ruskiej, gdzie ma dom. Prowadząca rozmowę dopytała o nastroje lokalnych mieszkańców. – Rzucają mięsem, jak podobno naczelniczka Poczty Polskiej w Pacanowie? – zagaiła dziennikarka. – Takie nastroje rosną. Jedni są mniej, inni bardziej nerwowi i zdeterminowani, ale tego rodzaju bardzo ostre słowa pod adresem rządzących słyszy się praktycznie wszędzie – powiedział Komorowski.
Były prezydent w kontekście inflacji nawiązał do cen sprzed roku. Powiedział, że prawdopodobnie cena za kilogram chleba wzrośnie w tym roku do 10 złotych, a „kosztował jeszcze nie tak dawno cztery”, w zależności od gatunku. – To wszystko to jest jednak drastyczny wzrost cen i kosztów utrzymania. Dla wielu polskich rodzin będzie to niesłychanie trudny okres – przestrzegał.
„Zmień pracę, weź kredyt”. Bronisław Komorowski komentuje słowa sprzed lat
Komorowski odniósł się także do swojej słynnej wypowiedzi z kampanii wyborczej z 2015 r., kiedy młody mężczyzna zapytał ówczesną głowę państwa, jak jego siostra ma kupić mieszkanie, jeśli zarabia 2 tys. złotych. – Zmienić pracę, wziąć kredyt – odpowiedział wówczas Komorowski. Polityk przyznał, że w tamtym momencie miał rozterki, czy odpowiedzieć osobie, która go zaczepiła, w sposób polityczny i złożyć pustą obietnicę, czy powiedzieć to, co mówił własnym dzieciom.
Czytaj też:
Zakupy w dobie inflacji. Ile w Biedronce wydała matka czwórki dzieci?