Zgodnie z kalendarzem wyborczym wybory samorządowe powinny odbyć się jesienią przyszłego roku. Jednak również w tym czasie wypadają wybory parlamentarne. Z obawy przed kumulacją kampanii i głosowań Prawo i Sprawiedliwość chce przesunąć termin wyboru nowych władz lokalnych na wiosnę 2024 r.
PiS chce przesunąć wybory samorządowe
Rzecznik rządu Piotr Muller wskazywał kilka dni temu w rozmowie z Radiem Zet, że dwie trwające jednocześnie kampanie byłoby „dosyć problematyczne jeżeli chodzi o rozliczanie komitetów wyborczych”. Podobnych argumentów użył w wywiadzie dla „Polska. The Times” szef sejmowego klubu PiS Ryszard Terlecki. Polityk zapowiedział, że projekt ustawy o przełożeniu wyborów samorządowych „jest już gotowy” i „lada chwila trafi do Sejmu”. „Prawdopodobnie będziemy ją przyjmować jako projekt poselski” – poinformował i dodał, że może dojść do tego jeszcze w czerwcu.
- Pierwszy problem, nawet chyba nie najważniejszy – bardzo trudno jest organizować dwie potężne wyborcze operacje w krótkim czasie naraz, nawet gdyby je przedzielić kilkoma tygodniami. Po drugie – kampanie się na siebie nałożą. Jest bardzo ściśle opisane, jak mają być finansowane. Jeżeli zbiegłaby się kampania parlamentarna z samorządową, wobec których są stawiane inne wymagania finansowania, bardzo trudno byłoby je więc potem rozliczyć. Poza tym mogłoby dojść do rozmaitych błędów, które potem obciążałyby komitety wyborcze. Nie wspomnę już o tym, że mogłoby dojść po prostu do rozmaitych szwindli – tłumaczył powody przesunięcia wyborów Terlecki.
„Generalna zasada” prezydenta
PiS razem z koalicjantami dysponuje większością, dzięki której może przegłosować ustawę i odrzucić ewentualny sprzeciw Senatu, gdzie większość ma opozycja, ale na końcu będzie ją musiał popisać Andrzej Duda.
Pałac Prezydencki nie zajął na razie stanowiska w tej sprawie, ale o pomysł byli pytani w poniedziałek w mediach prezydenccy ministrowie. – Stanowisko prezydenta jest takie, że wszelkie decyzje, również dotyczące prawa wyborczego, muszą być zgodne z konstytucją. Nie ma konkretnej propozycji, ale generalna wytyczna jest tego rodzaju – powiedział w „Grafitti” w Polsat News szef BBN Paweł Soloch.
Andrzej Dera: Mam wątpliwość
Z kolei wątpliwości w tej sprawie ma prezydencki minister Andrzej Dera. – Generalne podejście prezydenta jest takie, żeby wybory odbywały się w terminach konstytucyjnych, chyba że są jakieś okoliczności zmieniające tę zasadę. Okolicznością może być nałożenie się wyborów. Mam wątpliwość, czy to jest wystarczająca okoliczność, żeby wydłużać kadencję w samorządach – stwierdził w „Kwadrancie politycznym” w TVP1. Polityk zwracał też uwagę, że przełożenie wyborów samorządowych na wiosnę 2024 spowoduje z kolei kolizję w wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Czytaj też:
PiS złośliwie o programie PO, zwrócono uwagę na gest Tuska. Jest najnowszy spot