Sprawa dotyczy wywiadu Jarosława Kaczyńskiego ze stycznia 2022 r. Prezes PiS komentując sprawę podsłuchiwania senatora Krzysztofa Brejzy zaprzeczył, że Pegasus był wykorzystywany do walki politycznej. – Te wszystkie opowieści pana Brejzy są puste, nic takiego nie miało miejsca. Przypominam, że on sam pojawia się w sprawie inowrocławskiej w poważnym kontekście, jest tam podejrzenie poważnych przestępstw – powiedział Kaczyński.
Polityk Platformy Obywatelskiej pozwał lidera Zjednoczonej Prawicy za insynuacje. Brejza domagał się przeprosin widocznych przez 48 godz. w tygodniku „Sieci” oraz w portalu wpolityce.pl. Pełnomocnik Kaczyńskiego zwracał uwagę, że spełnienia tych żądań jest niemożliwe, bo publikacja takiego oświadczenia mogłaby wynieść od kilkudziesięciu tysięcy do nawet kilku milionów złotych. Wówczas prezes Prawa i Sprawiedliwości byłby zmuszony do sprzedaży domu.
Krzysztof Brejza pozwał prezesa PiS. „Niesłychana szybkość” sądu w Bydgoszczy
„Gazeta Wyborcza” zaznaczyła, że sąd w Bydgoszczy „rozstrzygnął sprawę z niespotykaną dla polskiej jurysdykcji szybkością”. Brejza wyjaśnił, że z jego doświadczenia wynika, że takie pozwy ciągną się latami. Tymczasem „GW” donosi, że „w trzy miesiące od doręczenia pozwu – 13 czerwca – awansowana przez neo-KRS sędzia Sylwia Suska-Obidowska oddaliła go”.
– Polityka była w tej sprawie od początku: począwszy od wylosowania rzecznik, czyli osoby funkcyjnej w sądzie, aż po niespotykany sposób rozstrzygnięcia. Zastosowano jakąś specjalną procedurę dla Jarosława Kaczyńskiego – komentował senator. Brejza był zdziwiony, że nie został przesłuchany. – Inaczej ten neosąd zamienia się w automat do druku. Ta sprawa została rozpoznana w oparciu o pozew i odpowiedź na pozew. To kuriozum, absurd – dodał.
Decyzja ws. pozwu przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. „To coś niedopuszczalnego”
Dorota Brejza, która jest pełnomocnikiem Krzysztofa Brejzy, a prywatnie jego żoną zaznaczyła, że „rozpoznanie tego typu sprawy bez przesłuchania powoda to coś niedopuszczalnego”. – Ta sprawa jest przykładem czystego upolitycznienia sądu. Gdyby ta sprawa dotyczyła kogoś innego, to nie potoczyłaby się w ten sposób – przekonywała. Samo postępowanie zostało uznane za niejawne i nie przeprowadzono w tej sprawie żadnej rozprawy. W tym celu wykorzystano tzw. przepisy covidowe.
Dorota i Krzysztof Brejza zamierzają złożyć odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Głównym argumentem jest brak przeprowadzenia postępowania dowodowego. Polityk PO podsumował sprawę w swoich mediach społecznościowych. „Jak trzeba, otworzą prezesowi zamknięty dla ludu cmentarz, jak trzeba, zrobią szybki tajny proces bez rozprawy” – napisał.
Czytaj też:
Ostatnie kroki Kaczyńskiego przed odejściem z rządu. „Musi mieć porządek w papierach”