Dmitrij Pieskow, zgodnie z linią rosyjskiej propagandy, nie nazwał wojny na Ukrainie wojną, lecz "kryzysem". Rosjanie mówią też o "specjalnej operacji wojskowej", którą prowadzą siły rosyjskie. Pieskow zapowiedział, że "kryzys" potrwa długo. – Kryzys na Ukrainie będzie przewlekły – podkreślał w rozmowie z amerykańską telewizją.
Jego zdaniem wojna na Ukrainie sprawiła też, że „Zachód zademonstrował swoje prawdziwe nastawienie wobec Rosji”. – Zachód nigdy nie będzie w stanie odzyskać zaufania Moskwy – stwierdził. I dodawał, że zachodnie sankcje mają „niewielki wpływ na rosyjską gospodarkę” ponieważ Moskwa skupia się na „zastąpieniu objętych sankcjami produktów z Zachodu krajową produkcją”.
Rzecznik Kremla powiedział również, że NATO i USA „nie pozostawiły Rosji wyboru” i zmusiły ją do rozpoczęcia „operacji na Ukrainie”. Jak tłumaczył, wcześniej Sojusz i Amerykanie ignorowali obawy Rosji związane z tym, że NATO zbliżało się do jej granic.
Putin uderzał w Zachód
W ubiegłym tygodniu w podobnym tonie wypowiadał się Władimir Putin. W swoim wystąpieniu podczas 25. sesji plenarnej Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Petersburgu długo krytykował Zachód. – Nie ma naszej zgody na świat, w którym jest tylko jedna siła, decydująca o wszystkim, w tym również w światowej gospodarce. Zachód myśli schematami z poprzedniej epoki – stwierdził polityk dodając, że sankcje przeciwko Rosji są niemądre i bezduszne.
– Zachód prowadzi z nami wojnę informacyjną, ale podejmujemy działania, aby ustabilizować naszą sytuację gospodarczą, a także naszą walutę i handel międzynarodowy. Damy sobie świetnie radę, bo Rosjanie to silni ludzie. Musimy tylko wierzyć we własne siły i możliwości – zaznaczał Władimir Putin. – Zachód prowadzi z nami wojnę informacyjną, ale podejmujemy działania, aby ustabilizować naszą sytuację gospodarczą, a także naszą walutę i handel międzynarodowy. Damy sobie świetnie radę, bo Rosjanie to silni ludzie. Musimy tylko wierzyć we własne siły i możliwości – zaznaczał Władimir Putin.
Czytaj też:
Rosjanie oskarżają Litwę o „prowokację”. Zacharowa grozi odpowiedzią Moskwy