Leszek Miller odniósł się w TVN24 do długiego oczekiwania na pieniądze z Funduszu Odbudowy. Zaznaczył, że „perspektywa przypływu pierwszych pieniędzy się systematycznie oddala”. Były premier nawiązując do słów przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i wiceszefowej KE Very Jourovej dodał, że „jeżeli polski rząd i większość parlamentarna nie zmienią swoich poglądów na temat praworządności, to te pieniądze nie przypłyną”.
Europoseł zarzucił przewodniczącej Komisji Europejskiej, że „wykazała się naiwnością i nie słuchała różnych ostrzeżeń”. – Przyjeżdża von der Leyen. Projekt z Senatu ze słusznymi poprawkami idzie do Sejmu. Jej do głowy nie przyszło, że po jej wyjeździe wszystkie może zostać zlikwidowane – komentował. – Jeżeli zostanie złożony wniosek w sprawie wotum nieufności w stosunku do całej Komisji, to ja go poprę – zapewnił.
Leszek Miller o sprawie szefowej KE. „Dziwię się, że pani Ursula von der Leyen daje się tak nabrać”
Miller nawiązując do swoich lat młodości przyznał, że „z fascynacją oglądał macherów, którzy grali w trzy karty i wyłudzali pieniądze od naiwnych ludzi”. – Polski rząd to takie jarmarczne cwaniaczki, które grają w te trzy karty. Dziwię się, że pani von der Leyen daje się tak nabrać. To bardzo niedobrze wygląda – stwierdził.
Były premier ocenił, że Komisja Europejska czasem „chce się dać nabrać”. – Robi taką minę pierwszej naiwnej, ale wie, że to jest po prostu proceder oszukańczy. Wypowiedzi Jourovej i von der Leyen pokazują, że nie rozumieją, jak zostały oszukane – podsumował.
Czytaj też:
Morawiecki o zastrzeżeniach wiceszefowej KE. „Potrzebne jest oddramatyzowanie sytuacji”