Artykuł amerykańskiej gazety zaczyna się od opisu policyjnej akcji w domu Egisto Otta, austriackiego oficera wywiadu, który służył także w Turcji czy Włoszech. Mężczyzna miał przez lata pracować dla Kremla, a w momencie wpadki próbował jeszcze złamać swój telefon, by utrudnić służbom wydobycie z niego informacji. Po tym zdarzeniu rozwiązano całą agencję wywiadowczą BVT, a szpiedzy z całej Europy zamrozili współpracę z austriackimi kolegami.
Rozpoczęte przed rokiem śledztwo objęło także powiązania pomiędzy Rosją, a austriackimi politykami. Dziennikarze „Washington Post” mieli okazję do wglądu w dokumenty z tego dochodzenia. Jak piszą, Ott oraz inni agencji wywiadu w Austrii tworzyli plan reorganizacji służb bezpieczeństwa przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W tamtym czasie kierowała nim jeszcze Karin Kneissl, z prawicowej Partii Wolności. Polityk ta zapamiętana została ze swojego tańca z Władimirem Putinem. Prezydent Rosji był specjalnym gościem na jej weselu w 2018 roku.
Była minister po odejściu z funkcji znalazła zatrudnienie w Rosniefcie, koncernie energetycznym z Rosji. Zrezygnowała z tej posady dopiero w maju tego roku, po naciskach związanych z wojną na Ukrainie. Obecnie Kneissl przebywa poza Austrią. Jak podkreśla, wyjechała z kraju ze względu na groźby śmierci, kierowane pod jej adresem. Zapewniała, że nigdy nie słyszała o szpiegu o nazwisku Ott i nie wiedziała o jego planach dotyczących służb i MSZ.
"Washington Post": Polska ostrzegała
„Washington Post” w swoim materiale podkreśla, że Polska oraz kraje bałtyckie od początku miały rację, ostrzegając przed Rosją i nazywając ją „zagrożeniem” dla ładu w Europie. Podkreśla naiwność austriackich polityków w relacjach z tym mocarstwem. Rosja obecnie jest największym inwestorem zagranicznym w Austrii. Były kanclerz Christian Kern znalazł zatrudnienie w zarządzie Kolei Rosyjskich. Były kanclerz Wolfgang Schuessel zasiadał w zarządzie koncernu Łukoil.
– Są sprawy, które austriacki rząd musi zbadać i dotrzeć do ich sedna. Osobiście nie jestem jednak przekonana, że Austriacy zajdą tak daleko. Ich postawa przez dziesięciolecia, wracając do lat 40. i 50., zawsze była taka, że wolą nie odkrywać niewygodnych prawd – komentowała całą kwestię była szefowa CIA w Europie, Sonya Seunghye Lim.
Czytaj też:
Zełenski zdymisjonuje przyjaciela? Nieoficjalne ustalenia ws. służb specjalnych Ukrainy