W środę w Sejmie zajmowano się nowelizacją ustawy o obronie ojczyzny. Chodzi o możliwość szybszego gromadzenia pieniędzy na modernizację wojska. Najpierw sprawą zajmowała się sejmowa Komisja Obrony Narodowej, a potem miało miejsce drugie czytanie na posiedzeniu plenarnym. Po debacie i złożeniu poprawek projekt został odesłany do sejmowej komisji.
Radosław Fogiel podczas prac w komisji powiedział, że zmiany zakładają m.in. możliwość wprowadzenia innych środków finansowych. Jako przykład wymienił kredyty i pożyczki. W podobny sposób wypowiadał się wiceminister w MON Wojciech Skurkiewicz, który zwracał uwagę na kilka opcji.
Nowelizacja ustawy o obronie ojczyzny. Posłowie zabierają głos
Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej dziwił się, że „ustawa wymaga nowelizacji, zanim weszła w życie”. Polityk zwracał uwagę, że zmiany wynikają z problemów dotyczących emisji obligacji przez Bank Gospodarstwa Krajowego. BGK miał odwołać dwa przetargi na ich emisję. Skurkiewicz wyjaśniał Tomczykowi, że „ustawa weszła w życia i obowiązuje, a nowelizacja nie obejmuje struktur funduszu tylko źródła przychodów”.
Andrzej Rozenek z PPS-u mówił, że „gdyby opoka była solidna, to nie potrzebna byłaby nowelizacja”. – Ustawa okazała się bublem prawnym – komentował. Czesław Mroczek z KO atakował rządzących, że chcą „wydatkowować 60 miliardów złotych Polaków i nie chcą powiedzieć na jaki sprzęt, ani kiedy zostanie on sprowadzony”. Wiceszef MON wyjaśniał, że „niemożliwe jest przeznaczenie środków na coś innego, niż zawarte cele”.