Premier Mateusz Morawiecki przemawiał po prezydencie Andrzeju Dudzie podczas warszawskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. 11 lipca przypada rocznica „krwawej niedzieli”, kulminacyjnego momentu rzezi wołyńskiej.
Rzeź wołyńska. „Nienawiść, która kierowała ukraińską ręką nie może ulec zapomnieniu”
Mateusz Morawiecki zaczął swoje przemówienie od zacytowania ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. – Kresowian zamordowano dwa razy. Raz ciosami siekiery, a drugi raz przez przemilczenie. Ta druga śmierć była straszniejsza od tej pierwszej. Te słowa ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, dla mnie zawsze były, są i będą wyznacznikiem walki o prawdę – mówił premier. – Patrzę na ten przepiękny i okrutny w swej symbolice pomnik. Ta zbrodnia ludobójstwa jest wyjątkowo barbarzyńska, wyjątkowa w swoim bestialstwie. Ale dlatego też, że ta obowiązująca przez dziesiątki lat zmowa milczenia, musi być przerwana – dodał.
Morawiecki stwierdził, że to jego zobowiązanie.
– Nie spocznę, dopóki nie odnajdziemy ostatniego grobu pomordowanych z Wołynia i z całych kresów wschodnich. Ta rzeczywistość musi być w całości odkryta – podkreślił. – Niewiarygodna nienawiść, która wtedy kierowała ukraińską ręką, nie może ulec zapomnieniu. Gdy ktoś, nawet kierowany dobra wolą, próbuje przykryć tamte fakty kurzem niepamięci, kurzem zapomnienia to robi krzywdę obu naszym narodom. Nie będzie pojednania opartego o fałsz i o zapomnienie. Nie może być. I to musi być punkt wyjścia– ocenił.
Morawiecki przypomniał też, że w tamtym czasie trwała II wojna światowa, a na tych terenach panowali Niemcy. – Oni odpowiadają za tę zbrodnię jako rządzący częścią kresów Rzeczpospolitej – stwierdził.
Morawiecki: Prawda o rzezi wołyńskiej warunkiem pojednania. Nie możemy zmarnować możliwości
Morawiecki odniósł się też do trwającej wojnie na Ukrainie.
– Dziś Ukraina widzi, że spadkobiercą UPA jest ruski mir. Dziś to Putin i Moskwa zachowują się w sposób ludobójczy i zbrodniczy, przypominając najgorsze zbrodnie w historii świata. Ruski mir to imperializm, kolonializm i skrajny nacjonalizm – mówił polski premier.
Szef rządu uważa, ze jego zadanie to „walka o prawdę o każdym zabitym na Wołyniu”. – Nie możemy się poddać pokusie fałszywego pojednania. Ale musimy też zdać sobie sprawę, że to w interesie Rosji i Moskwy jest ponowne skłócenie Polaków i Ukraińców – mówił. – Dziś Ukraina widzi doskonale, że tylko na fundamencie prawdy, także o okrutnej zbrodni wołyńskiej, można budować przyszłość. Bo przyszłość nie może być zbudowana na fałszu – podkreślił.
Morawiecki stwierdził, że prawda jest warunkiem pojednania.
– Chcemy prawdy jako warunku pojednania. Dziś przed nami możliwość przełamania wielowiekowej niechęci i nienawiści. Możliwość, której nie możemy zmarnować. Bo potomni nam tego nie wybaczą – ocenił. – I wierzę w to, że nie zmarnujmy tego, że te kamienie, płyty nagrobne przypominające o tamtych czasach w cudowny sposób staną się płytami pojednania i krew dzisiaj oddawana przez Ukraińców na froncie walki z Rosją, z nacjonalistyczną Rosją, z ruskim mirem, będzie także krwią pojednania pomiędzy naszymi narodami– dodał.