Projekt Warszawiak to grupa muzyczna stworzona przez aktora Łukasza Garlickiego, autora tekstów Jacka Jędrasika i reżysera dźwięku Szymona Orfina. W 2012 roku zasłynęła nową interpretacją utworu „Nie masz cwaniaka nad warszawiaka” Stanisława Grzesiuka, a teledysk do niej cieszył się dużą popularnością w sieci.
W 2022 roku Projekt Warszawiak wrócił z utworem „E.Z.N”. (skrót od „emerytowany zbawca narodu”), który muzycznie przypomina interpretację przeboju Grzesiuka. W nowej wersji grupa zmieniła tekst i skrytykowała Jarosława Kaczyńskiego oraz politykę jego partii. Wypowiedź Kaczyńskiego o tym, że chce być „emerytowanym zbawcą narodu” (fragment z wywiadu Teresy Torańskiej z 1994 roku) została wmontowana w początek utworu. W tekście słychać, że „Nowogrodzką sfrustrowany szedł se jeden gość”, który „nagle zaczął skłócać ludzi”. Garlicki śpiewa też o bohaterze utworu, że „chciał być Piłsudskim, a jest Pisduckim”.
Projekt Warszawiak uderza w Kaczyńskiego. Fragmenty z protestów po wyroku TK
W teledysku znalazły się zmontowane nagrania z protestów Strajku Kobiet (przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji). Łukasz Garlicki śpiewa m.in: „,Możesz mnie gejem zwać, możesz mi w japę dać, ale od kobiet won, bo krew się będzie lać".
W innej scenie widać pocałunek dwóch kobiet, a twórcy ironicznie radzą: „więc znakiem tego, weź ślub z kolegą, z Tadziem Rydzykiem lub z Orbanem zrób se kiss”. Zespół nawiązuje też do rosyjskiej polityki anty-LGBT. W klipie widać aktorów w kolorowych kominiarkach, którzy wyglądają jak członkinie antyputinowskiego zespołu Pussy Riot.
– Jak zwykle u nas pomysł pojawił się spontanicznie – powiedział o nowym klipie aktor Łukasz Garlicki. - Tym razem z potrzeby wykrzyczenia naszego wk*** na to, co zaczęło się dziać podczas Strajku Kobiet. Na brutalność policji, na załganie propagandowych mediów, na poczucie, że wszystko skręca w stronę putinowskiej dyktatury. Czysty punkowy wk** – wyjaśnił w rozmowie z Wirtualną Polską. Dodał, że założeniem było napisanie tekstu, w którym nie będzie przekleństw ani „jechania po imieniu i nazwisku”.
Czytaj też:
Przemysław Czarnek „bohaterem” piosenki. Minister ukazany jako... Hitler w koloratce