Katarzyna Piekarska poinformowała 9 lipca w mediach społecznościowych, że zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy piersi. W kolejnych wpisach posłanka KO relacjonowała przebieg swojego leczenia. W poniedziałek trafiła do szpitala, gdzie następnego dnia przeszła operację i wycięcie guza. W czwartek Piekarska poinformowała o wyjściu ze szpitala i podziękowała za opiekę. „Przede mną jeszcze długa droga do całkowitego wyleczenia- ale wiem, że jestem w dobrych rękach” – napisała.
Polityk podzieliła się swoimi odczuciami z „Faktem”. – Zrzuciłam z siebie to paskudztwo, więc psychicznie na pewno czuję bardzo dobrze. Czekam na dalsze leczenie po rekonwalescencji – powiedziała Piekarska. Posłanka Koalicji Obywatelskiej na razie chce odpocząć i czeka na ostatecznie wyniki badań, od czego będzie zależeć dalsze leczenie. – Bardzo cieszę się z tego, że nie chemia, bo ona jest bardziej inwazyjna – skomentowała.
Katarzyna Piekarska o walce ze złośliwym nowotworem piersi
Piekarska ujawniła, że teraz chce odespać, bo „przez nerwy związane z nowotworem miała problemy z zasypianiem”. Ma też inne plany. Chodzi o książki i zapoznanie się z materiałami na drugi kongres praw zwierząt w Senacie, który polityk przygotowuje na jesieni razem z Gabrielą Morawską-Stanecką z PPS-u. Piekarska chce również przekonać jak najwięcej kobiet do badań profilaktycznych.
– Bardzo chciałabym spotkać się z panią wójt gminy, w której mieszkam, aby porozmawiać z nią na temat postawienia mammobusu, żeby kobiety mogły się zbadać. Sama wcześniej nie myślałam o badaniach, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że wczesne wykrycie raka gwarantuje wyleczenie. Gdybym nie poszła na te badania profilaktyczne, pewnie do dzisiaj nie wiedziałabym, że żyje we mnie taki pasożyt na gapę – podsumowała posłanka KO.
Czytaj też:
Raka prostaty można skutecznie leczyć