Owsiannikowa, która na wizji zaprotestowała przeciwko wojnie na Ukrainie, a później wzbudziła spore kontrowersje w Niemczech, wróciła do Rosji. Na jej koncie na Telegramie zamieszczono zdjęcia, pokazujące moment jej zatrzymania. Z wpisu wynika, że nie wiadomo, co się z nią dzieje, ani nawet dlaczego została zatrzymana.
Prawnik dziennikarki na łamach „The Moscow Times” potwierdził zatrzymanie i również dodał, że nie wie, co się z nią dzieje. - Zakładam, że jest to związane w taki czy inny sposób z jej aktem protestu - przekazał. Chodzi o pojawienie się kobiety przed murami Kremla z antywojennym plakatem. Kobieta miała na nim wypisane: „Putin - zabójca. Jego żołnierze to faszyści. Zginęło 352 dzieci. Ile dzieci musi jeszcze zginąć, abyście się zatrzymali?”.
Marina Owsiannikowa. Protest i apel
14 marca dziennikarka Marina Owsiannikowa zaprotestowała przeciwko inwazji Rosji na Ukrainie. Kobieta weszła na wizję za plecami prezenterki w trakcie trwającego na żywo programu informacyjnego „Wremia” na antenie Kanału Pierwszego publicznej rosyjskiej telewizji. Owsiannikowa trzymała w rękach transparent, na którym widniały flagi Ukrainy i Rosji. Wielkimi literami wypisała na nim po angielsku hasła: „»nie« dla wojny” i „Rosjanie przeciwko wojnie”; a po rosyjsku: „Zatrzymać wojnę”, „Nie wierzcie propagandzie”, „Tutaj się kłamie”.
Kobieta powtarzała też słowa: „»nie« dla wojny”. Wcześniej nagrała materiał wideo, w którym tłumaczyła swoje motywy. Wskazała, że jej ojciec jest Ukraińcem, a matka Rosjanką i „nigdy nie było między nimi nienawiści”. Oświadczyła, że wstydzi się za pracę w propagandowym Kanale Pierwszym, gdzie „przez kilka ostatnich lat pozwalano na to, by kłamstwa płynęły z ekranu” i wezwała Rosjan do wyjścia na ulice.
Owsiannikowa w Niemczech
Krótko po swoim proteście Owsiannikowa została zatrzymana przez policję. Wymierzono jej też karę w wysokości 30 tys. rubli, czyli około 1200 złotych. Po wyjściu z aresztu kobieta podziękowała za wsparcie i przekazała, że przesłuchiwano ją przez 14 godzin.
Po wyrzuceniu z rosyjskich mediów, zatrudnił ją niemiecki „Die Welt”. Zaproponowano jej współpracę w charakterze korespondentki. Owsiannikowa z pozycji wolnego strzelca miała pisać regularnie do gazety oraz przygotowywać materiały dla „Die Welt TV”. Jej relacje miały dotyczyć głównie Ukrainy i Rosji, co nie spodobało się Ukraińcom przebywającym w Niemczech. Ostro protestowali i zwracali uwagę, że słuszniej byłoby zatrudnić do tej pracy ich rodaka, zamiast podejrzanej Rosjanki.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Marina Owsiannikowa przeprasza za rosyjską propagandę. Ukraińcy protestują