Hołownia przyciśnięty w sprawie Tokarczuk. Odpowiedział jednoznacznie

Hołownia przyciśnięty w sprawie Tokarczuk. Odpowiedział jednoznacznie

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia Źródło: Newspix.pl / TEDI
W czwartek 21 lipca Szymon Hołownia wziął udział w programie „Gość Wydarzeń” w Polsat News. Lider Polski 2050 został zagadnięty o słowa Olgi Tokarczuk, dotyczące książek „nie dla idiotów”.

– Nie za bardzo dobrze we mnie rezonowały te słowa. Ja sam napisałem i współpisałem 21 książek, one się rozeszły w prawie milionie egzemplarzy – przypomniał polityk. – Z czego się naprawdę bardzo cieszę. Miałem setki, jeśli nie tysiące spotkań autorskich i zależało mi, żeby te książki trafiły pod strzechy. – Mi bardzo zależało, żeby one były pod strzechami – czytane nie czytane, ale żeby były – powtarzał z naciskiem.

– Podjąłbym w tej sprawie rozmowę z Olgą Tokarczuk, bez żadnego hejtu, bez najeżdżania, ale ja się z nią nie zgadzam – powiedział Hołownia. Lider Polski 2050 nie zgodził się też ze stwierdzeniem noblistki, iż do czytania niektórych książek potrzeba pewnej bazy, pewnego poziomu czytelnika. – Nie do końca ma rację. Uważam że można czytać książki nie mając tych wszystkich rzeczy – stwierdził.

– Jeżeli literatura jest dobra, jest poruszająca, słowa są ułożone w takiej kolejności, że docierają do ludzkiego serca, to ja widywałem ludzi bez żadnych szkół, wykształceń, kodów kulturowych, bez uczestnictwa w festiwalach teatralnych: czytali i referowali książkę tak, że wiedziałeś, że zrozumieli z niej więcej niż ty sam – mówił.

Olga Tokarczuk o swoich książkach

Podczas festiwalu Góry Literatury pisarka Olga Tokarczuk wzięła udział w panelu dyskusyjnym i wyjaśniała, do kogo skierowane są jej książki. Ta wypowiedź bardzo nie spodobała się m.in. aktywistce Mai Staśko, choć nie tylko od niej noblistka otrzymała negatywne komentarze.

– Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą – podkreślała Olga Tokarczuk.

— Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do swoich krajanów – tłumaczyła dalej.

Czytaj też:
PiS traci przewagę nad PO, a Lewica się umacnia. Opozycja świętuje wyniki sondażu

Źródło: Polsat News